Ostatni gołębnik Bemowa. "Nazywano go wieżowcem"
10 stycznia 2024
Trudno uwierzyć, że rudera pod numerem 21 była kiedyś najwyższym budynkiem przy ulicy Narwik.
Było to ćwierć wieku temu i pamiętają o tym okoliczni mieszkańcy. Ulica Narwik była wtedy wąską, gruntową drogą z rowem melioracyjnym. Płynnie przechodziła do wsi Blizne Łaszczyńskiego, gdzie zmieniała swoją nazwę na Graniczną.
Wiatrak, kuźnia, karczma i dwór - tak było na Górcach
Willa Marylin stała tu, gdzie dziś bloki na Zaborowskiej a dziedzic chodził łowić ryby w stawie, którego brzegiem pobiegła obecna ulica Wieśniacza. Zanim Górce stały się częścią Warszawy, zanim powstały tu bloki, żyło się swojsko i bezpiecznie. We wsi był wiatrak, karczma, kuźnia. Jak to na wsi.
Wówczas zabudowana była parterowymi domkami pod numerami 14, 16, 18A, 20, a także 9 i 17. Dogorywały już nieczynne zabudowania dawnej drukarni, które stały się miejscem libacji meneli. Choć trudno w to uwierzyć, najwyższym wówczas budynkiem był gołębnik pod numerem 21.
Wieżowiec trzyma się mocno!
Zbudowany z pustaków barak służył trochę jako miejsce odpoczynku właściciela, jako skład rzeczy różnych, ale także gołębnik. - Nazywaliśmy go "wieżowcem", bo paradoksalnie to był najwyższy budynek w okolicy - mówi nam jeden z mieszkańców okolicznych zabudowań. Od końca lat 90. minęło jednak sporo czasu i właściwie zmieniło się tu wszystko: zniknęły parterowe bieda-domki z ogródkami, zamiast gruntowej drogi z rowem melioracyjnym mamy asfalt i kanalizację, a dookoła stoją nowe bloki. Do tego stopnia zrobiło się tu gęsto, że w odległości kilkudziesięciu metrów powstały dwa dyskonty z wizerunkiem zielonego płaza. Ale "wieżowiec" stoi i wszystko wskazuje na to, że póki co będzie niczym totem trwać na swoim miejscu. Otoczony przez nowe, wysokie bloki, stał się mikrusem. I nikt go już nie zauważa.
Hubert Królikowski
.