Głód, zarazy, powodzie. Tak się żyło w dawnym Wawrze
29 maja 2017
"Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas, Panie" modlili się dawni Polacy. Nie inaczej było w Wawrze...
...
Urzecze: mała Holandia nad Wisłą
Wawer i Wilanów łączy znacznie więcej, niż projekty dwóch mostów. Nadwiślańskie części obu dzielnic mają kilkaset lat wspólnej historii.
który jeszcze na początku ubiegłego wieku był terenem w dużej mierze rolniczym. Największe klęski żywiołowe i katastrofy zdarzały się jednak w stuleciu XIX. Głównym źródłem utrzymania ówczesnych mieszkańców była wtedy uprawa warzyw, w tym ziemniaków. Dolina Wisły była już wówczas pokryta kanałami, drogami na groblach, rowami, stawami i domami stojącymi na sztucznych pagórkach.
Było to dzieło osadników nazywanych Olędrami, oryginalnie pochodzących z Holandii, Niemiec i Pomorza. W epoce przedprzemysłowej byli oni mistrzami w ujarzmianiu najgroźniejszego żywiołu, z jakim nawet dziś musi mierzyć się Wawer: wody. Budowane przez Olędrów kanały i rowy melioracyjne były w stanie do pewnego stopnia przeciwdziałać wylewom Wisły, ale często to rzeka wygrywała. Aby uzmysłowić sobie skalę potencjalnych zniszczeń wyobraźmy sobie Wawer bez Wału Miedzeszyńskiego (powstał dopiero w latach 1906-1911) i wiosenną powódź.
Epidemia cholery
Między 1840 a 1850 rokiem dzisiejszy Wawer zmagał się z katastrofalnymi wylewami Wisły wielokrotnie. Uprawy ziemniaków, znajdujące się na terenie zalewowym, były regularnie niszczone. Na domiar złego przyszła epidemia cholery. Najpierw były wymioty i bóle brzucha, a na końcu śpiączka lub śmierć - wszystko przez bakterie, powodujące skażenie wody lub jedzenia, które w XIX wieku zabijały na całym świecie miliony ludzi. W okolice Warszawy cholerę przynieśli podobno rosyjscy żołnierze, tłumiący powstanie listopadowe. Później wracała jeszcze wielokrotnie, za każdym razem zabierając do grobów wielu spośród warszawiaków i mieszkańców okolicznych wsi.Zaledwie dwa lata po cholerze przyszła zaraza ziemniaka. W XIX wieku uprawa tego warzywa, sprowadzonego z Ameryki Południowej, stała się na tyle powszechna, że w zasadzie rozwiązała w Europie problem głodu, ratując przed śmiercią z niedożywienia przede wszystkim najbiedniejszych. Oparcie diety na jednym warzywie mogło jednak mieć straszne skutki.
Zaraza ziemniaka
Zaraza zaczęła się jak zwykle niewinnie. Podczas wilgotnych dni na liściach ziemniaków pojawił się biały nalot, którego przy ówczesnym stanie wiedzy nikt nie był w stanie połączyć z obecnością zabójczego grzyba. Później, podczas wykopków okazało się, że bulwy są pokryte szarymi plamami i wgłębieniami. To był już jasny objaw zarazy, która przybyła na Mazowsze z Irlandii, zabijając wcześniej setki tysięcy osób.Ilu ludzi zginęło wówczas w Wawrze? Nie wiadomo. Wiadomo, że dwa lata po zarazie ziemniaka powróciła cholera, a rok po niej Wawer znowu walczył z powodzią. Wreszcie przyszły lata 50., które upłynęły pod znakiem wylewów Wisły, a także katastrofalnych gradobić i ulew. Powódź roku 1862 była ostatnią z długiej serii. Kilka miesięcy po niej wybuchło powstanie styczniowe.
Dominik Gadomski
historyk, redaktor portalu tustolica.pl
Na podstawie:
* Janusz Myszczyszyn, "Społeczne i gospodarcze konsekwencje zarazy ziemniaczanej w latach czterdziestych XIX w." [w:] Studia z Historii Społeczno-Gospodarczej XIX i XX wieku, t. 13, 2014.
* Henryk Wierzchowski, "Zerzeń i jego historia", Warszawa 1999..