Gdzie zbudować nową szkołę? Radni się pokłócili
10 lipca 2015
Czy przy ulicy Lazurowej powstanie nowa publiczna szkoła podstawowa? Wiele na to wskazuje. Władze Bemowa mają działkę, na której można zbudować nowoczesną placówkę. - Nie. Zdecydowany sprzeciw. To jest za daleko - argumantował radny Robert Podpłoński. - To chora lokalizacja, nie ma tam jak dojechać - denerwował się Adam Niedziałek. - To jedyna tak duża działka w dyspozycji dzielnicy i musimy to wykorzystać - przekonywał przewodniczący Jarosław Dąbrowski.
O tym, że Bemowo cierpi na brak szkół, wiadomo nie od dziś. Co prawda niedawno oddano do użytku nowoczesną placówkę przy ulicy Zachodzącego Słońca, ale wraz z oddawaniem do użytku nowych bloków przybywa także dzieci. Władze Bemowa zaproponowały lokalizację dla nowej szkoły - to działka przy skrzyżowaniu Lazurowej i alei Obrońców Grodna. Koszt inwestycji wyniósłby około 45 mln zł. - Placówka docelowo pomieściłaby 1200 dzieci. Moglibyśmy uruchomić tam szkołę podstawową i gimnazjum. Gdyby budowa potrwała dwa lata, szkoła byłaby gotowa już w 2017 roku - przekonywał Jakub Gręziak, wiceburmistrz dzielnicy.
- Nie wiem, nie wiem - kiwał głową radny radny Adam Niedziałek. - To nie jest dobra lokalizacja. To teren odcięty od świata. Uważam, że szkoła powinna stanąć przy Batalionów Chłopskich.
Wtórował mu radny Robert Podpłoński, który co prawda nie wiedział, gdzie to jest, ale trasa szybkiego ruchu skojarzyła mu się z hałasem. - Przy trasie S7 będzie hałas - przemówił. - S8, panie radny! Niech pan kupi sobie mapę Bemowa, skoro przyjechał pan do stolicy niedawno i nie zna ulic własnej dzielnicy - śmiali się pozostali radni.
Opozycja nie odpuszczała i zgłosiła wniosek, by szkoła stanęła na Chrzanowie, tam, gdzie ma powstać przychodnia. - Ta działka jest zbyt mała na placówkę szkolną. Poza tym niedługo ruszy budowa przychodni. Nie możemy teraz odkręcać sprawy - wyjaśnił burmistrz Krzysztof Zygrzak. Radni dalej nie byli przekonani. - A co tam jeździ? Tam jeździ komunikacja miejska? - pytała radna Hanna Głowacka. - Tak, kilka linii. I nawet tramwaj - odpowiedział ktoś z radnych. Radny Marek Cackowski zaskoczył wszystkich pomysłem, by na Chrzanowie utworzyć swoiste centrum osiedla. - Tam będzie miejsce przede wszystkim na kościół. No, ale też dla szkoły. Chodzi o to, by dzieci z Chrzanowa chodziły do szkoły na Chrzanowie, a nie "drałowały" nie wiadomo gdzie - przekonywał. W kuluarach zgodził się z nim Adam Niedziałek. - Kiedy byłem dzieckiem, szkołę miałem pod oknem, a nie kilometr dalej - mruczał.
- Ale wtedy był komunizm i osiedla budował kombinat budowlany, a nie klika niezależnych firm. Państwo budowało całe osiedla, bo takie były czasy. I to państwo padło - komentował z sali jeden z mieszkańców. - Trzeba zmuszać deweloperów do budowania na ich koszt ulic i szkół! - zaperzył się starszy pan. - Takie standardy były w czasach stalinowskich. Budowa szkół to zadanie samorządu. Skoro chce pan zabierać innym, może my zabierzemy coś panu? Na przykład mieszkanko? - zganiła go inna mieszkanka.
Radna Głowacka zwróciła uwagę, że dzieci będą uczyć się w oparach spalin. - To wszystko jest przypadkowe a państwo z koalicji jesteście obłudnikami. Ale dobrze, skupmy się na szkole. Ulica Lazurowa leży w biegu przyszłej trasy mostu Północnego. To nie jest mała uliczka. To wielka arteria. Fundujemy dzieciom truciznę. To straszne - stwierdziła radna Hanna Głowacka.
Ostatecznie po dyskusjach, pytaniach, złośliwościach, docinkach i bezsensownych rozważaniach radni zgodzili się, żeby szkoła powstała przy Lazurowej, ale z zaznaczeniem, że może stanąć w innym miejscu osiedla. Ostateczna decyzja o przyznaniu funduszy na budowę placówki należy od Rady Warszawy.
Przemysław Burkiewicz