Fotoradar na obwodnicy przyczyną wypadków? "To skrzyżowanie to pułapka"
28 marca 2018
Kamery, które miały poprawić bezpieczeństwo na rondzie przy obwodnicy Jabłonny, od początku swojego funkcjonowania zarejestrowały ponad 32 tys. wjazdów na czerwonym świetle, co pozwoliło wystawić mandaty na ponad 16 mln zł. Kierowcy alarmują - fotoradar służy głównie zarabianiu, bowiem kolizje zdarzają się tu nagminnie.
Zainstalowany przed końcem 2015 roku system kamer przed wjazdem na rondo S1 przed obwodnicą Jabłonny miał wyeliminować wypadki w tym niebezpiecznym miejscu. Wielu kierowców twierdzi jednak, że obecny system kamer wprowadza niepotrzebne zamieszanie i służy wyłącznie do "dojenia" z pieniędzy.
Dochodowy biznes
Już w ciągu pierwszego miesiąca funkcjonowania systemu wystawiono 1300 mandatów. W 2016 roku na rondzie Biskupów Płockich kamery zarejestrowały aż 18,3 tys. wykroczeń, co w sumie dało 9,1 mln z mandatów. W zeszłym roku było już mniej. - W 2017 roku na skrzyżowaniu w Jabłonnie zweryfikowano 12,4 tys. naruszeń - informuje Wojciech Król z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Nastąpił spadek wykroczeń, ale i tak suma wszystkich wystawionych mandatów przekroczyła 6,2 mln zł. Od początku działania systemu kamery "zarobiły" 16 mln zł. A licznik cały czas bije...
"To skrzyżowanie to pułapka"
Pechowcy przejeżdżający przez pierwsze od strony Warszawy rondo w Jabłonnie mogą nawet trafić tzw. "kumulację", czyli zaliczyć trzy wjazdy na czerwonym świetle podczas tylko jednego przejazdu, co oznacza dla nich 1500 zł mandatu i 18 punktów karnych. Dzieje się tak, gdy kierowcy wpadają na rondo na "późnym żółtym" i wydaje im się, że zdążą opuścić skrzyżowanie, zanim zapali się czerwone. Nic bardziej mylnego. Kierowca ma wtedy zwykle zbyt dużą prędkość, żeby wyhamować przed kolejnym czerwonym światłem. W ten sposób dokonuje on dwóch a nawet trzech wykroczeń w kilka sekund. Dlatego właśnie, zdaniem wielu, obecność kamer wprowadza "nerwowość". Tak też zapewne było 1 marca, kiedy kierowcy nie zdążyli zareagować po "nagłym" hamowaniu pierwszego auta, co doprowadziło do zderzenia aż pięciu pojazdów.
- Jeden wiedział o kamerach, czterech dało na żółtym w gaz. To skrzyżowanie z kamerami i bez sekundników to istna pułapka. Co gorsza, czas trwania świateł jest zmienny i nawet jak ktoś już je zna i orientacyjnie wie, ile trwa dane światło, możne się bardzo zdziwić - napisał internauta. - To rondo to dramat, ale ważne, że komuś kasa się zgadza - komentuje pan Mariusz. - Nawet przy 20 km/h może dojść do takiej kolizji. Miałem tam stłuczkę już pięć razy. Jeżdżę tamtędy po kilka razy dziennie, to skrzyżowanie to pułapka - komentuje Adrian. - Przydałyby się liczniki czasowe. Tylko nie po to zainwestowali w kamerki, żeby teraz zarzynać kurę znoszącą złote jaja... - skomentował Michał, na co dzień jeżdżący ul. Modlińską.
GDDKiA rozwiewa nadzieje
Czy jest szansa na instalację elektronicznych sekundników, które pokazywałyby czas zielonego światła?
- Obserwujemy, co dzieje się na rondzie im. Biskupów Płockich w Jabłonnie i rozmawiamy na ten temat z zarządcą drogi, tj. Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Montaż tzw. sekundników to dobre rozwiązanie i z pewnością warto je rozważyć - komentuje wójt Jabłonny Jarosław Chodorski.
Nadzieje na to rozwiązanie ostatecznie gasi jednak GDDKiA - światła na obwodnicy Jabłonny są uzależnione od natężenia ruchu.
- Obowiązujące przepisy nie dają możliwości zastosowania wyświetlacza czasu na sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 61 z ul. Modlińską i Brzozową w Jabłonnie. Taki wyświetlacz czasu może być stosowany z sygnalizacją świetlną stałoczasową. Przedmiotowe skrzyżowanie pracuje tymczasem jako zmiennoczasowe i jest ujęte w systemie sterowania ruchem - wyjaśnia Małgorzata Tarnowska z GDDKiA.
(DB)