Dyrektorka nienormalności
12 października 2007
Prasa pisze o osobliwych upodobaniach szefowej placówki, która miast zająć się tworzeniem jak najkorzystniejszej atmosfery wśród uczniów i kadry pedagogicznej, oddała się sprawie niewątpliwie ważnej, ale mieszczącej się w gestii ekip sprzątających.
Autor jest radnym dzielnicy Białołęka (Gospodarność), prezesem Fundacji AVE. |
Gdyby swoje pasje Pani Mierzwa realizowa-ła w domowym zaciszu, moglibyśmy jedynie współczuć rodzinie. Jeśli jednak czyni to za publiczne pieniądze, wbrew logice, zdrowemu rozsądkowi i fundamentalnej zasadzie zarządcy publicznej placówki, głoszącej, iż wszelkie konflikty i napięcia należy rozwiązywać a nie mnożyć - czas powiedzieć: basta! I choć jestem dużo młodszy od bohaterki mojego artykułu, pozwalam sobie zabrać głos, gdyż absurdalna sytuacja stworzona przez Panią Mierzwę, przypominająca znane mi z akademickich wykładów metody i zwyczaje PRL-owskich służb specjalnych, po prostu woła o pomstę do Nieba.
Zasadniczym problemem dla Pani Mierzwy pozostaje przebywanie pod jednym dachem z Białołęckim Ośrodkiem Kultury. Trzeba podkreślić, że zintegrowanie gim-nazjum, liceum i BOK-u w jednym obiekcie, ze wspólnym wejściem i korytarzem, było pomysłem chybionym. Jednak każdy trzeźwo myślący próbowałby w sposób najprostszy rozwiązać trudną sprawę, a ewentualne problemy minimalizować. Wszak mówimy o placówce kulturalno-oświatowej. Jednak nie Pani Mierzwa. Przez ponad rok celowo nie dążyła do ułożenia poprawnych stosunków z BOK, formułując porozumienia niezgodne z prawem (opinia niezależnych ekspertów), w dodatku zawierające tak kuriozalne zapisy jak ten, aby dyrektor BOK usuwał plamy po oleju pozostawione przez samochody przyjeżdżające na imprezy organizowane przez BOK, albo że wyłącznie dyrektorowi BOK wolno wchodzić do budynku głównym wejściem (sic!). O trudnej sytuacji informowałem radę dzielnicy na jednej z pier-wszych powyborczych sesji. Niestety, zawarte przy udziale wiceburmistrza And-rzeja Opolskiego kilka miesięcy temu, porozumienie - zawodzi, o czym świadczy chociażby niedawna interwencja "Echa" w sprawie złośliwie zamykanych przez dy-rektor Mierzwę toalet podczas imprez BOK.
Absurdu działań Pani Mierzwy doświadczyłem także na własnej skórze przy okazji organizowanego 22 września w BOK przez kierowaną przeze mnie Fundację AVE Ogólnopolskiego Festiwalu Garażowych Zespołów Rockowych "Dobre przesła-nie" (nota bene we współpracy z m.st. Warszawa, MEN, pod patronatem burmistrza Jacka Kaznowskiego). Trudno być adwokatem we własnej sprawie, jednak ci, któ-rzy uczestniczą w naszych imprezach wiedzą, że staramy się je realizować z naj-większą starannością w najdrobniejszych szczegółach. Tak było i tym razem. Nad przebiegiem całości czuwał zespół kilkudziesięciu osób ze mną na czele. Po zakoń-czeniu imprezy do godziny 23.00 pod nadzorem pracowników ochrony (z ramienia szkoły) i BOK gruntownie sprzątnęliśmy nie tylko salę widowiskową i kulisy, ale całą część szkolną (włącznie z dokładnym myciem podłóg, toalet oraz dokładnym przeczesaniem szkolnego chodnika i trawnika - tak na wszelki wypadek i zgodnie z prośbą BOK). Wiem doskonale, że obiekt pozostał w stanie nienagannym (no chy-ba, że moje poczucie estetyki odbiega od zwyczajowo przyjętych norm), zresztą pracownicy szkolnej ochrony, nadzorowani przez Panią Mierzwę, na odchodnym dziękowali mi za świetną organizację i znakomite posprzątanie po imprezie.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy w poniedziałek pracownicy BOK poinformo-wali mnie, że Pani Mierzwa po dokonanej w niedzielę rano wizji lokalnej stwierdziła, że szkoła i jej otoczenie zostały pozostawione w stanie karygodnym! Swoim zwy-czajem sporządziła nawet specjalny "protokół", listę zaniedbań etc. W zasadzie sprawę mógłbym zbagatelizować, wszak sumienie mam czyste - ale zrozumiałem, z czym borykają się pracownicy BOK przez okrągły rok. Po wtóre pozostawienie sprawy byłoby nieuczciwe wobec moich wolontariuszy, którzy blisko trzy godziny wykonywali pracę, która leży tak naprawdę w gestii zatrudnionych ekip sprzątają-cych. Po trzecie działanie Pani Mierzwy uderza w samego burmistrza Jacka Kaz-nowskiego (był obecny na finale festiwalu, znakomicie się bawił i nie wspomniał ani mnie, ani nikomu z organizatorów o jakichkolwiek zniszczeniach, bałaganie czy za-niedbaniu z naszej strony).
Od razu podjąłem próbę wyjaśnienia sprawy. Pani Dyrektor nie znalazła jednak czasu nawet na rozmowę telefoniczną. Napotkana tego samego dnia przypadkiem, kiedy przyszedłem na spotkanie mieszkańców Białołęki z wiceprezydentem War-szawy Jackiem Wojciechowiczem, na moje pytanie o możliwość spotkania w celu wyjaśnienia sobotniej sprawy i zasad funkcjonowania porozumienia między BOK a zespołem szkół, rzuciła jedynie, żebym nie wtrącał się w nie swoje sprawy i że ma swoje zasady dotyczące czystości, których jednak nikomu nie zdradzi... Potrak-towany gorzej niż śmieć, których podobnież wiele zostawiłem, korzystając z okazji od razu poszedłem ze sprawą do prezydenta. Miał ubaw, słuchając o stylu pracy dyrektor Mierzwy, a największy, kiedy usłyszał z dyrektorskich ust, że w odwecie za wtrącanie się w nie swoje sprawy, naśle na mnie, na BOK i na cały świat Sane-pid!
Śmiech śmiechem, problem jednak trzeba rozwiązać na poziomie lokalnym. Skoro wywołany w jednym z poprzednich numerów "Echa" burmistrz Kaznowski nie potrafił zamknąć groteskowych działań jednym telefonem, jako radny (póki mój mandat będzie w mocy) obiecuję, że sprawy nie zostawię. Niniejszym wnoszę za-tem o zwołanie posiedzenia komisji oświaty dla przeanalizowania zaistniałego prob-lemu.
Podkreślam: uważam, że organizatorzy imprez odbywających się na terenie zespołu szkół powinni sprzątać obiekt po zakończeniu swoich działań, ale zasady owego sprzątania należy określić w sposób cywilizowany, tak aby gust jednej pani nie decydował o tym, czy jest czysto czy nie. Na razie w relacjach między insty-tucjami z ulicy van Gogha panują zwyczaje totalitarne.
Szanowna Pani Dyrektor! Rockmani to ludzie kulturalni, otwarci na świat i wbrew stereotypom zupełnie normalni. Może wreszcie czas spróbować tego wszystkiego się nauczyć. A nade wszystko zrozumieć młodzież, której jest Pani wychowawcą!
Bartłomiej Włodkowski
avetki@wp.pl