Wyjaśnienie urzędu - absurdy na van Gogha
12 października 2007
W dwóch ostatnich wydaniach "Echa" znalazły się artykuły na temat koegzystencji zespołu szkół i Białołęckiego Ośrodka Kultury w jednym budynku. Pierwszy tekst dotyczył zamykania ubikacji w holu głównym na parterze przed uczestnikami zajęć w BOK, drugi był o tym, że nie wolno dziadkom z wnukami przespacerować się wokół budynku szkolnego. "Echo" otrzymało oficjalne pismo wiceburmistrza w tej sprawie:
W kwestii dostępności do obiektu podjąłem starania, aby osoby korzystające z placówki kultury nie miały kłopotów z dostępem do terenu wokół biblioteki i ośrod-ka kultury. Interweniowałem również w szkole, aby wzmóc obserwację okolic szko-ły, tak aby dzieci mogły czuć się bezpiecznie.
Jeśli zaś chodzi o problem toalet, Białołęcki Ośrodek Kultury ma swoje na pięt-rze i tam kierowani są uczestnicy imprez i zajęć organizowanych przez tę pla-cówkę. Dodatkowo zostaną udostępnione toalety na parterze, aby osoby mające kłopoty z poruszaniem się po schodach mogły bez problemów z nich korzystać. Jesteśmy w trakcie negocjowania nowych warunków porozumienia regulującego zasady korzystania z budynku przy van Gogha 1 przez wszystkie placówki tam się mieszczące. Bierzemy pod rozwagę wszelkie uwagi dotyczące dotychczasowego funkcjonowania biblioteki, BOK-u i szkoły.
Czy interwencja "Echa" była konieczna? Myślę, że wystarczyłaby rozmowa z dyrektorem BOK-u lub szkoły i problem zostałby rozwiązany. Cieszę się natomiast, że "Echo" docenia moje osobiste zaangażowanie w sprawy dzielnicy. Jestem otwar-ty na dialog i potrzeby mieszkańców. Każdy z mieszkańców może osobiście inter-weniować w ważnej dla siebie sprawie bezpośrednio u burmistrza, a niebawem mieszkańcy będą mieli możliwość interwencji za pośrednictwem strony internetowej urzędu.
Andrzej Opolski
wiceburmistrz Białołęki
Od redakcji
Zapewne interwencja "Echa" nie byłaby konieczna, gdyby władze dzielnicy przez rok uporały się z problemem. Tak się nie stało. "Jesteśmy w trakcie negocjowania nowych warunków porozumienia regulującego zasady korzystania z budynku" - pisze pan burmistrz. Wyjaśnijmy zatem mieszkańcom, że te negocjacje trwają od czasu oddania inwestycji do użytku, a ostatni rok toczą się pod rządami nowej wła-dzy. Niech białołęczanie ocenią skuteczność burmistrza, któremu prosta sprawa zajmuje tyle czasu.