REKLAMA

Bemowo

różne »

 

Dozorczyni nadużyła... miotły?

  20 kwietnia 2010

Do redakcji zatelefonowała pani Maryla, skarżąc się na bezczynność prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej "Lazurowa". Czytelniczka opowiedziała, że została uderzona przez dozorczynię, a prezes spółdzielni kryje swoją pracownicę.

REKLAMA

Do nieprzyjemnego incydentu doszło kilka miesięcy temu w bloku przy ul. Rozłogi 2. - Zostałam ordynarnie nawyzywana i pobita przez dozorczynię trzonkiem od szczotki, ponieważ zwróciłam jej uwagę, że nie powinna wpuszczać kotów do piw-nicy - opowiada "Echu" pani Maryla. Wcześniej czytelniczka na własną rękę przeprowadziła akcję przeniesienia kotów z piwni-cy do schroniska. - Groziła im śmierć głodowa, bo lokatorzy byli niezadowoleni z ich obecności i zabili deskami piwniczne okienka. Prosiłam więc, aby zamykać drzwi do piwnicy i pilno-wać, aby koty ponownie tam nie wchodziły - tłumaczy.

Pani Maryla myślała, że dozorczyni przyjdzie i ją przepro-si. Gdy tak się nie stało, zatelefonowała ze skargą do prezesa spółdzielni, mając nadzieję, że ten upomni swojego pracownika i przeprowadzi konfrontację wyjaśnia-jącą tę sprawę. - Prezes nie podjął w tym kierunku żadnych działań. Zażądałam więc konfrontacji z dozorczynią w jego obecności. Na wyznaczony termin dozorczy-ni się nie stawiła, zasłaniając się złym stanem zdrowia - mówi pani Maryla. Do dzi-siaj sprawa nie została wyjaśniona, a kobiety ze sobą nie rozmawiają. Pani Maryla jest rozżalona na władze spółdzielni, że nie pouczyły swojego pracownika za nie-właściwie zachowanie.

- Pracownicy administracji traktują sprawę humorystycznie - jedna baba nawy-myślała drugiej, jednak mi bynajmniej nie jest do śmiechu - mówi pani Maria. - Jestem bezsilna w sytuacji, kiedy pracownicy administracji tworzą zwarty front w obronie swojej koleżanki, a moim obowiązkiem ma być tylko płacenie czynszu i siedzenie cicho - dodaje.

Prezes spółdzielni uważa, że sprawy nie ma, a incydent to zwykły spór są-siedzki. - Uważam całą sprawę za zakończoną. Nie miałem dowodów na to, która z pań jest faktycznie sprawczynią, a która pokrzywdzoną, gdyż obie panie twierdziły to samo, że jedna została pobita przez drugą. Nie jestem sędzią, aby osoby te upo-minać - tłumaczy Ryszard Sędziak, prezes Zarządu SM "Lazurowa". - Oczywiście, że z racji tego, iż jedna z nich jest pracownikiem spółdzielni, pouczyłem ją. Jednak-że nie mogę definitywnie stwierdzić, że ona również nie była pokrzywdzona. Obec-nie mogę jedynie apelować do pań, aby się pogodziły, co też uczyniłem w swoim czasie. Uważam, że to jest konflikt sąsiedzki, na który jako prezes nie mam wpły-wu - dodaje Ryszard Sędziak.

Anna Przerwa

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024