Do przodu!
4 lutego 2011
Wystawa i książka kapliczkowa zrobiły swoje. Właśnie rozpoczęła się procedura wpisania do rejestru zabytków pięciu białołęckich kapliczek przydrożnych!
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Doktorantka Akademii Sztuk Pięknych Monika Janiszewska na zlecenie stołecznego konserwatora zabytków przygotowuje właśnie tzw. białe karty dla wspomnianych pięciu obiektów - kamiennego krzyża z 1905 roku wystawionego przez małżonków Borkowskich na rogu ulicy Książkowej i Mehoffera, kapliczek maryjnych przy ul. Karnickiej, Wyspiarskiej i Chudoby oraz przepięknej figury św. Antoniego, znajdującej się na prywatnej posesji przy ulicy Juranda ze Spychowa. To jedne z najstarszych i najcenniejszych artystycznie obiektów małej architektury na naszym terenie. Kapliczka przy ulicy Chudoby powstała w 1852 roku, z kolei ta przy Karnickiej, z 1905 roku, zdobiona jest uni-katowymi medalionami z popiersiami ówczesnych trzech papieży.
Oczywiście sam fakt wpisania obiektu do rejestru zabytków nie oznacza spektakularnych działań konserwatorskich, ale stanowi istotny krok do ich ochrony. Zresztą dla Białołęki tego rodzaju wydarzenie powinno być świętem! Zabytków oraz wartościowych z historycznego punktu widzenia obiektów mamy jak na lekarstwo. A nawet los tych "uznanych" często nie jest pewny. Przypomnijmy chociażby prze-piękny dom sióstr sakramentek przy ulicy Modlińskiej 257 z początku XX wieku, w którym Czesław Miłosz za okupacji oglądał "Pastorałkę" wystawianą przez samego Schillera. Obiekt, chociaż zabytkowy, może zniknąć z białołęckiego krajobrazu. Nad przepięknym świdermajerem z ulicy Fletniowej 2 - świadkiem ambitnych planów re-jenta Kiersnowskiego, aby z Płud uczynić drugi Otwock - wciąż wisi widmo rozbiór-ki, chociaż właściciel deklarował chęć dokonania zamiany na inną działkę, gdyby miasto zechciało przejąć obiekt. Przepiękny dworek "Srebrna Góra", związany z przedwojenną malarką p. Prus-Wiśniewską, jest właśnie w trakcie rozbiórki. Ostat-nia zima poważnie zniszczyła cudowną drewnianą willę przy ulicy Łąkowej... Przy-kłady można mnożyć.
Białołęce wciąż brakuje kompleksowego planu rewitalizacji. Do tej pory wło-darze dzielnicy nie uczynili nic, aby doprowadzić do wpisania wybranych obszarów dzielnicy i wartościowych obiektów do miejskiego programu rewitalizacji, który daje podstawę do ubiegania się o wsparcie unijne.
Tym bardziej więc cieszy lepsza perspektywa owych pięciu obiektów spośród setki podobnych, ocalałych na naszym terenie. Kapliczki mają na Białołęce szcze-gólny wymiar. O ile gros wartościowych budynków zniknęło bezpowrotnie w czasie przechodzenia przez nasze tereny frontu w 1944 roku, krzyże i kapliczki ocalały i nierzadko są jedynymi materialnymi śladami ważnych wydarzeń historycznych z ostatnich 200 lat!
Poza tym wiele wskazuje, że próba ich wpisania do katalogu zabytków, to pierwszy krok do kolejnych działań, związanych z ochroną dziedzictwa kulturowego naszej dzielnicy. Warto dodać, że jest to druga po Wirtualnym Muzeum Białołęki praktyczna realizacja zapisów miejskiego Programu Ochrony Zabytków. Różne organizacje i instytucje wpisały do niego wiele szlachetnych projektów, przy czym na większość z nich jak na razie nie zagwarantowano ani złotówki.
W ogóle o historii Białołęki robi się coraz głośniej w mieście. Ostatnio poproszo-no mnie o prezentację dziejów dzielnicy na elitarnym Praskim Otwartym Samo-zwańczym Uniwersytecie Latającym, skupiającym między innymi znanych varsa-vianistów i przewodników, z kolei w marcu o białołęckich świątkach przydrożnych będę opowiadał członkom warszawskiego Stowarzyszenia Historyków Sztuki. To cieszy, bo właśnie historia Białołęki jest znakomitą przestrzenią integracji zróżni-cowanej społeczności, która co roku powiększa się o kilka tysięcy nowych miesz-kańców z różnych części kraju.
Bartłomiej Włodkowski
Autor jest białołęckim aktywistą i popularyzatorem historii, prezesem Fundacji Ave
P.S. Wciąż zbieramy zdjęcia i inne pamiątki o dawnej Białołęce do Wirtualnego Muzeum. Wszystkich, którzy dysponują takimi materiałami, prosimy o kontakt: avetki@wp.pl, 608-178-447.
Willa na Łąkowej znów ucierpiała podczas zimy |
Dworek Srebrna Góra musiał uznać wyższość interesów dewelopera. Władze dzielnicy nawet się nie zająknęły. |