Deskorolkarze mają pomysły, potrzebują tylko światła
8 listopada 2013
Wyczynowa jazda na deskorolce jest popularna w Legionowie od kilkunastu lat. Pierwsze próby przekonania władz do budowy skateparku podjęto 10 lat temu, ale traktowano je wtedy jako marzenie grupki dzieciaków a nie poważną propozycję inwestycji w infrastrukturę sportową miasta. Dziś młodzi skejci prześcigają się w pomysłach na zagospodarowanie młodzieży wolnego czasu i zachwycają kreatywnością.
- Młodzi ludzie, pozbawieni miejsca do spędzania wolnego czasu, gromadzili się pod oknami bloków (co przeszkadzało lokatorom), na pętli autobusowej przy ul. Sowińskiego (skąd po kilka razy dziennie przepędzała ich policja) czy na tyłach supermarketów, gdzie z kolei interweniowała ochrona sklepów - mówi Tomasz Kacprzak. Potrzebowali alternatywy! Przekonując miejskie władze, młody radny podkreślał funkcję społeczno-wychowawczą obiektu - który dziś jest azylem dla młodzieży z trudnych środowisk.
Pozytywną opinię młodej rady wraz z zebranymi przez nią 300 podpisami mieszkańców Legionowa przekazano władzom miasta, które zadecydowały o budowie skateparku na stadionie miejskim. Otwarto go w 2008 roku.
Nasz skatepark ma klimat
Dziś z obiektu korzysta od kilkunastu do kilkudziesięciu osób - poczynając od dzieci, poprzez licealistów i studentów, na trzydziestolatkach odreagowujących stres po pracy kończąc.
W czasie rozgrywanych kilka razu w roku zawodów - organizowanych przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, we współpracy z fanami sportów ekstremalnych zrzeszonymi w "Operacji SkatePakt", "LS Legionowo" i "Boniek Falicki - Fractal Skateboarding" - gromadzi on ponad pięćdziesięciu uczestników i nawet stu kibiców. Deskorolkarze potrafili zbudować m.in. przeszkodę ze... starej kanapy, zorganizować pokazy "plucia ogniem", tańca ulicznego czy sprowadzić profesjonalny grill wraz z kilkoma skrzynkami kiełbasy wprost z zakładów mięsnych, jako catering dla uczestników i kibiców. Społeczeństwo obywatelskie w najlepszym legionowskim wydaniu! - opowiada Tomasz Kacprzak. Legionowski skatepark jest znany nie tylko w naszym powiecie - w ostatnich zawodach brali udział zawodnicy m.in. z Warszawy, okolicznych miast, a nawet z Zakopanego i Olsztyna!
- Oprócz niepowtarzalnego klimatu, który buduje lokalizacja wśród lasów, zdolnych zawodników (niektórzy wychowankowie obiektu znaleźli sponsorów wśród firm wytwarzających deskorolki, odzież etc.), równie znane w kraju są zdolności organizacyjne, kreatywność i poczucie humoru lokalnych fanów deskorolki - opowiada Kacprzak. - Potrafili zbudować m.in. przeszkodę ze... starej kanapy, zorganizować pokazy "plucia ogniem", tańca ulicznego czy sprowadzić profesjonalny grill wraz z kilkoma skrzynkami kiełbasy wprost z zakładów mięsnych, jako catering dla uczestników i kibiców. Społeczeństwo obywatelskie w najlepszym legionowskim wydaniu! - dodaje.
Są pomysły
Teraz Tomasz Kacprzak stara się o modernizację skateparku. Co można by w nim poprawić? Lista nie jest długa: zadaszenie obiektu, instalacja oświetlenia, dostawienie większej liczby koszy na śmieci i ławek, częstsza organizacja imprez sportowych. Pojawił się nawet pomysł na otwarcie "szkółki deskorolkowej" dla najmłodszych.
O ile zadaszenie obiektu nie będzie łatwe, chociażby ze względu na jego położenie, montaż oświetlenia wydaje się koniecznością. Skatepark jest czynny do godz. 22, tylko jak bezpiecznie z niego skorzystać, kiedy przed godz. 17 jest już ciemno?
Użyczają parking
Władze miasta wspierają deskorolkarzy użyczając im parking podziemny ratusza, jeśli podczas zawodów popsuje się pogoda. To wszystko.
- Złożyłem kilka wniosków o uwzględnienie w budżecie na przyszły rok kilku udogodnień dla skejtów. Chodzi mi o udostępnienie młodzieży jeżdżącej na deskorolkach parkingu podziemnego ratusza - tylko w sezonie jesienno-zimowym i w godzinach 17.00-20.00. Odbywałoby się to podobnie jak np. wypożyczanie sprzętu sportowego czy wynajmowanie boiska na stadionie - za okazaniem dowodu osobistego osoby odpowiedzialnej za porządek podczas użytkowania. Kolejny wniosek dotyczy zamontowania lamp w skateparku w godzinach wieczornych. Jedna przydałaby się na ścianie budynku z kortami tenisowymi, druga od strony trybun, trzecia na słupie po drugiej stronie skateparku - mówi Kacprzak.
Jaka jest szansa, że radni dostrzegą potrzeby młodych skejtów? Już niedługo dowiemy się, czy ich pomysły zostały ujęte w przyszłorocznym budżecie.
AS