Czy radna Joanna Rabiczko straci mandat?
17 listopada 2015
Wojna polityczna w białołęckim ratuszu trwa w najlepsze. W środę radni będą decydować, czy wygasić mandat Joanny Rabiczko.
W środę 18 listopada czeka nas kolejna porcja politycznych przepychanek między Platformą Obywatelską a radnymi opozycji. Najpierw dokończona zostanie sesja trwająca nieprzerwanie od 22 września, następnie rozpocznie się sesja nadzwyczajna zwołana na wniosek zarządu dzielnicy. Oprócz spraw budżetowych, w tym licznych niespodzianek inwestycyjnych, ważnym tematem będzie... mandat Joanny Rabiczko, byłej radnej PO, obecnie niezrzeszonej.
Kilka dni temu okazało się, że Rabiczko przez prawie miesiąc nie figurowała w rejestrze wyborców, który - jak głosi Kodeks wyborczy - potwierdza prawo wybieralności kandydatów na radnych.
- Na Białołęce mieszkam nieprzerwanie od 12 lat - ucina spekulacje Rabiczko. - Tu kupiłam drugie z kolei, docelowe już mieszkanie i tu jestem zameldowana. Moje 27-dniowe niefigurowanie w rejestrze wyborców spowodowały perturbacje z deweloperem, ponad roczne opóźnienie inwestycji i sprzedaż pierwszego mieszkania.
Przewodnicząca rady Anna Majchrzak powołuje się na Kodeks wyborczy, który głosi, że "rejestr wyborców potwierdza prawo wybierania oraz prawo wybieralności" oraz "wygaśnięcie mandatu radnego następuje w przypadku utraty prawa wybieralności lub nieposiadania go w dniu wyborów". Radna Rabiczko przytacza z kolei orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2006 roku, zgodnie z którym "okoliczność wpisania do rejestru wyborców w gminie stanowi czynność formalną, nie jest natomiast warunkiem przynależności do wspólnoty samorządowej, a tym samym nie powinna być uważana za przesłankę związanych z tą przynależnością praw wyborczych".
Klub PO ma dziewięć głosów w 23-osobowej radzie dzielnicy, co oznacza, że nie ma większości potrzebnej do wygaszenia mandatu Rabiczko. Gdyby jednak większość się znalazła, zastąpiłby ją kandydat z listy PO Mariusz Rowicki, znany na Białołęce trener judo.
Dominik Gadomski