Czy ksiądz nas odwiedzi? Zmieniają się obyczaje
23 stycznia 2020
Kończy się okres domowych wizyt duszpasterskich, zwanych popularnie "kolędą". Niektóre rodziny wypatrywały księdza z życzliwością, było też wiele takich, które księżom drzwi nie otwierają. Ci jednak coraz częściej katolików niepraktykujących celowo pomijają.
Jeszcze do niedawna czas wizyt duszpasterskich rozpoczynał się po Bożym Narodzeniu, teraz jednak w dużych aglomeracjach kolęda wypada już w czasie adwentu. Jedni wyczekują księdza z radością, inni uważają to za stratę czasu. Są też tacy, dla których jest to przykry obowiązek, ale księdza przyjmują. Jeszcze inni sądzą, że kolęda ma na celu jedynie zbiórkę pieniędzy i... danych o mieszkańcach.
- Ksiądz nas zaskoczył. Nie mieliśmy w domu nic. Ja chodziłam w krótkich spodenkach, mąż był w dresie, w salonie bałagan. Sprawiał wrażenie jakby mu to nie przeszkadzało. Odmówiliśmy "Ojcze Nasz", potem zapytał nas skąd pochodzimy, gdzie pracujemy, czy mamy ślub. Zebrał dane i wstał, mieszkania nie poświęcił, bo nie miał czym. Na pocieszenie dodał, że "najważniejsza jest modlitwa". Nawet pieniędzy nie ofiarowaliśmy, bo nie byliśmy przygotowani - opowiada pani Ania, mieszkanka jednego z nowych osiedli na Bemowie.
Tam gdzie są oczekiwani
Część parafii, chcąc uniknąć niekomfortowych sytuacji, proponuje sformalizowane "zamówienie" wizyty księdza. Przykładem jest opracowany przez zerzeńską parafię formularz, w którym wierni mogą wyrazić swoje zdanie na temat wizyt duszpasterskich.
- Zgodnie z moim przekonaniem, że ksiądz powinien iść z wizytą duszpasterską tam, gdzie jest oczekiwany, planuję odwiedziny "po kolędzie" tylko u rodzin przeżywających to z pełną świadomością, życzliwością i zaangażowaniem - przekonuje ks. Krzysztof Waligóra, pleban zerzeński. - Odwiedziny kapłana "po kolędzie" u osób stojących z dala od Kościoła mogą odnieść niepożądany skutek. Usypia się w ten sposób sumienie tych ludzi i utwierdza ich w przekonaniu, że są w porządku, pochwala letniość ich wiary - dodaje.
Nieco inną metodę, przede wszystkim na nowych osiedlach, stosują od kilku lat księża z parafii św. Jakuba na Tarchominie. W okresie świątecznym na klatkach schodowych pojawiają się kartki z informacją, że ksiądz odwiedzi po kolędzie tylko te mieszkania, na drzwiach których będzie naklejone zaproszenie. W rezultacie wizyty duszpasterskie przebiegają sprawniej. Księża przyznają, że coraz częściej omijają mieszkania osób, które w poprzednich latach nie przyjmowały duszpasterza. Nie chcą się narzucać. Mieszkańcy nowych osiedli są natomiast proszeni o jednoznaczne określenie woli przyjmowania księdza - poprzez stronę internetową parafii lub osobiście - jak np. w Jabłonnie w parafii Matki Bożej Królowej Polski, gdzie już na progu ksiądz pyta nowych mieszkańców, czy życzą sobie wizyt i skrzętnie to sobie odnotowuje na przyszłość.
(DB)