Czego brakuje w Parku Olszyna?
18 lutego 2016
Park, który powstał w połowie lat 70. ubiegłego wieku na skraju Słodowca, ma się doczekać planu zagospodarowania. A mieszkańcy chcą zmian. Jednej.
Czy to oznacza, że w parku zajdą większe zmiany? Nie. Zachowa swój charakter, nawet jeśli właściciele odzyskają swoją własność. Tyle że mieszkańcy chcieliby, by zmieniła się przynajmniej jedna rzecz, bo nawet najlepszy park nie będzie przyjaznym miejscem, jeśli brakuje w nim tak prozaicznej rzeczy jak... toaleta.
"To bardzo niehigieniczne"
Bez względu na to, czy park ma charakter czysto spacerowy czy rekreacyjny - brak toalety powoduje albo mocny dyskomfort albo niemile widziane dodatki w krzaczkach i okolicach. Park Olszyna to właśnie miejsce, gdzie toalet nie ma. - Obecnie osoby, które muszą iść "za potrzebą" albo korzystają z krzaków i murków, albo pędzą do domu. To niedopuszczalne, by w XXI wieku coś takiego działo się w jednym z najbardziej ambitnych europejskich miast. Dotychczasowa sytuacja sprawia, że matki z dziećmi, młodzież i dorośli pokrywają moczem, a czasem nie tylko moczem, zieleń. Jest to skrajnie niehigieniczne i niedopuszczalne - twierdzi Łukasz Paczuski, który złożył do budżetu partycypacyjnego projekt ustawienia tam publicznej toalety. Cel oczywisty, ale projektodawca uzasadnił swój pomysł naukowo: "umożliwienie odwiedzającym Park Olszyna i Park Herberta mikcję i defekację w cywilizowanych warunkach".
Aż dziwne, że nikt na postawienie toalety przy parku nie wpadł do tej pory...
(wt)