Co zrobić z graffiti?
20 kwietnia 2010
Graffiti na Bielanach spotkać można wszędzie. Dla jednych to sztuka ulicy, dla innych zwykły wandalizm.
W zeszłym roku w Warszawie straż miejska interweniowała w sprawie graffiti 246 razy. Ujęto jedenaście osób dorosłych oraz czworo nieletnich. Patrząc na bie-lańskie mury - to stosunkowo mało. W dzielnicy najczęściej interweniowano na ul. Dewajtis, Nałkowskiej, Pułkowej i Starej Baśni. Straż miejska ujęła wówczas tylko dwóch dorosłych grafficiarzy. Od początku tego roku najwięcej problemów z graffiti odnotowano w rejonie ulic: Daniłowskiego, Starej Baśni i Żeromskiego.
- Zniszczenia, jakie powodują grafficiarze, szacowane są zazwyczaj powyżej 250 złotych, jest to więc już przestępstwo - mówi Jolanta Borysewicz ze straży miejskiej. - W takiej sytuacji strażnicy obligatoryjnie powiadamiają zarządcę znisz-czonego obiektu, który może dochodzić na drodze cywilnej odszkodowania lub usu-nięcia szkody. Równocześnie powiadamiana jest policja - dodaje.
Policja nie jest jednak wzywana często - w zeszłym roku tylko osiem razy. W maju 2009 zatrzymano siedmiu młodych mężczyzn, którzy malowali ścianę strzel-nicy sportowej przy ul. Marymonckiej, za co groziła im grzywna do 5000 zł. W styczniu tego roku policja na Bielanach ujęła grafficiarza, który malował na terenie stacji metra Słodowiec. Z kolei w marcu, dzięki informacji od mieszkańców, bie-lańscy policjanci zatrzymali czterech nieletnich grafficiarzy, którzy sprayowali ele-wację garaży i latarnię w Parku Olszyna.
- Maksymalna kara za graffiti to 5 tys. zł. Natomiast w przypadku, gdy docho-dzi do dewastacji mienia, grafficiarzom grozić może do pięciu lat pozbawienia wol-ności - mówi Elwira Brzostowska, rzeczniczka komendy policji na Bielanach.
Władze szukają dla nich miejsca
Bielańskie władze zastanawiają się, jak można byłoby rozwiązać ów problem. Pier-wszym krokiem ku temu było udostępnienie grafficiarzom ściany opustoszałego bu-dynku Spółdzielni Pracy "Elektromoc" przy Żeromskiego 17. Dziś można na nim po-dziwiać twórczość dzieciaków z pobliskiego Klubu Młodzieżowego "ZiS" z ul. Nał-kowskiej 11. Urzędnicy, wspólnie z Bielańską Radą Młodzieży, chcą też postawić specjalną ścianę z kartongipsu, na którą grafficiarze mogliby bez przeszkód przele-wać swą artystyczną twórczość. Na razie nie wiadomo jeszcze, gdzie umieścić taką ścianę.- Póki co dzieciaki mogą malować sobie na ścianie budynku przy ul. Żerom-skiego 17 - zapewnia Grzegorz Pietruczuk, wiceburmistrz Bielan. Niebawem jednak grafficiarze mogą zostać pozbawieni tego przywileju, gdyż z wnioskiem o wielolet-nią dzierżawę tego budynku wystąpił do zarządu dzielnicy Bielański Klub Kyokushin Karate, działający od wielu lat na terenie Akademii Wychowania Fizycznego. De-cyzję na ten temat podejmą radni Bielan.
Na graffiti najbardziej narzekają wspólnoty mieszkaniowe, inwestujące w nowe elewacje. Nabazgrane bohomazy "Legia Górą", czy "Legia Pany" można spotkać niestety na każdym kroku.
Jak mieszkańcy radzą sobie z tym problemem? A może mają Państwo pomysły na jego rozwiązanie? Czekamy na telefony 22 392-08-30.
Anna Przerwa