Białołęka bez posła
7 października 2005
Jacek Kaznowski (PO) wygrał rywalizację wśród białołęckich kandydatów na posła. Mieszkańcy naszej dzielnicy oddali na niego 754 głosy. Na obecnego przewodniczącego rady Pawła Stańczyka (PiS) głosowało 390 białołęczan, na jego kontrkandydatkę z tej samej listy Hannę Mierzejewską - 151 mieszkańców dzielnicy. Żadnemu z naszych kandydatów nie udało się uzyskać mandatu poselskiego.
Wybory na Białołęce wygrała zdecydowanie Platforma Obywatelska. Najwiecej zwolenników ma w nowych osiedlach. Czy to przedsmak totalnej przebudowy białołęckiego samorządu po 12 latach rządów Jerzego Smoczyńskiego? Tego nie wiadomo, bo liderzy dzielnicowi PO unikają odpowiedzi na pytanie, czy poparcie burmistrza dla Jacka Kaznowskiego oznacza sojusz z ludźmi Gospodarności. Nieoficjalnie wiadomo, że wielu z nich nie widzi możliwości współpracy. Ostatecznie może jednak zadecydować zwykła kalkulacja - Jerzy Smoczyński na terenach zielonej Białołęki nie miał sobie równych w ostatnich wyborach. Gospodarność zdobyła tam cztery mandaty, PO żadnego.
Pozostali białołęccy kandydaci uzyskali od mieszkańców dzielnicy bardzo małe poparcie. Były wiceburmistrz Arkadiusz Przybylski (SDPL) dostał 25 głosów, cztery głosy mniej Daniel Garłowski z tej samej listy. Co ciekawe większe poparcie mieszkańców Białołęki ma Ireneusz Tondera, były dyrektor Pragi Północ (44 głosy). Tondera w skali całego miasta uzyskał bardzo duże poparcie.
Zaskakująco dużo głosów mieszkańcy Białołęki oddali na Julię Piterę (1703), wielu zwolenników ma też Janusz Korwin-Mikke (815).
Przed wyborami parlamentarnymi do listy wyborców dopisało się kilkaset osób mieszkających w nowych osiedlach, a zameldowanych gdzie indziej. Znacznie mniej, niż do wyborów prezydenckich (ponad tysiąc). Czy to zapowiedź większej frekwencji w niedzielę?
bw