REKLAMA

Białołęka

sport »

 

Białołęczanin w Londynie: magiczna podróż życia

  29 sierpnia 2012

alt='Białołęczanin w Londynie: magiczna podróż życia'

Choć igrzyska olimpijskie mamy już za sobą, dla niektórych na długo pozostaną one w pamięci. Chłopak z Białołęki, który biegł w sztafecie ze zniczem olimpijskim, londyńskie wydarzenia dziś opisuje jako magiczną podróż życia.

REKLAMA

Przez 70 dni 8 tys. wybranych osób z całego świata biegło w sztafecie z ogniem olimpijskim po krajach Wielkiej Brytanii. Odwiedzili blisko tysiąc miejscowości, zanim 27 lipca, czyli w dniu otwarcia igrzysk, wbiegli do Londynu.

Wśród tych osób był też przedstawiciel Białołęki - Marcin Banaszkiewicz. Poza nim Polskę reprezentowało 26 innych osób, także "znani i lubiani", m.in. Artur Partyka, Marta Żmuda-Trzebiatowska, Przemysław Babiarz i Michał Żebrowski.

- Moja część sztafety odbyła się 20 lipca. Dystans 350 metrów przebiegł wzdłuż ulic malowniczego Rochester. Około godziny 9.15 znalazłem się na początku swojego odcinka, wysadzony z autobusu, gdzie zastałem wiwatujący tłum, składający się z kilkuset mieszkańców Rochester i okolic. Ludzie Ci czekali z aparatami, kamerami i niesamowitą energią, która udzielała się również i mnie. Prosili o zdjęcia i możliwość dotknięcia pochodni olimpijskiej. Temu szaleństwu wydawało się nie być końca - opowiada dziś, nie kryjąc emocji, Marcin. Tłumaczy też, że po ok. 15 minutach przejął ogień olimpijski od Chi-Mun Wong. Stanęli naprzeciwko siebie, by złączyć znicze.

- W tym momencie emocje sięgnęły zenitu. Jedyne o czym myślałem, to by godnie pokonać ten dystans i by ogień olimpijski nie zgasł. Stało się realne to, na co czekałem 10 miesięcy. Stałem się częścią tego niezwykłego wydarzenia, stałem się częścią historii Igrzysk Olimpijskich - mówi wzruszony.

Po ukończeniu wyznaczonego dystansu, ogień trafił do lampki, by mógł zostać przewieziony do kolejnej miejscowości.

Całość biegu zajęła zaledwie trzy minuty, a przygotowania do tej chwili, tylko w tym dniu, kilka godzin.

Banaszkiewicz jest wdzięczny firmie Samsung, bez której ta magiczna, jak mówi, podróż życia nigdy by się nie odbyła. - To oni byli organizatorem konkursu na Facebooku i to oni wybrali moją historię spośród setek tysięcy nadesłanych... - mówi mieszkaniec Białołęki.

AS

 

REKLAMA

Czytaj na ten temat

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe