Basen - nikt go nie chce a płacić trzeba
28 września 2012
Basen, który miał podnieść atrakcyjność osiedla "Ogrody Bema" przy ulicy Osmańczyka, stał się obecnie palącym problemem okolicznych mieszkańców. Część lokatorów z obiektu w ogóle nie korzysta, mimo tego musi wnosić za niego stałą opłatę - 37 zł od mieszkania. Sprawa trafiła aż do Sądu Najwyższego.
Basen skłócił mieszkańców
- Basen, który miał być bonusem, doprowadził do kłótni. Ci, którzy kupowali na początku mieszkania w dwóch blokach, nic o nim nie wiedzieli, bo w pozwoleniu na budowę czegoś takiego nie było. Dopiero później deweloper zagęścił budynki i zbudował basen, bo miał on podnieść atrakcyjność terenu - tłumaczy Józef Kołodziejczyk, jeden z mieszkańców.
Zamiast basenu wielu mieszkańców wolałoby przedszkole, w osiedlu mieszka bowiem dużo rodzin z małymi dziećmi. Basen nie jest w pełni wykorzystany, a miesięczne koszty jego utrzymania są dość spore.
Poszli do sądu
Mieszkańcy chcieli zrzec się służebności, więc poszli do sądu.
- Sąd pierwszej instancji wykreślił służebność, ale w drugiej została ona przywrócona. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który ją odrzucił - tłumaczy Kołodziejczyk.
W rzeczywistości sami prawnicy nie wiedzą, jak pomóc mieszkańcom. - To jest spór prawników, jedni mówią, że służebności może zrzec się cała wspólnota, inni - że każda rodzina pojedynczo. Teraz poszczególne osoby będą kolejno wzywane do sądu - mówi mieszkaniec.
A może otworzyć basen dla innych?
Szukając pomocy mieszkańcy zgłosili się do komisji bezpieczeństwa i spraw obywatelskich rady dzielnicy Bemowo. Radni jednak rozkładają ręce, bo basen jest własnością prywatną. Ich zdaniem wspólnota sama musi rozwiązać problem, np. poprzez udostępnienie obiektu na zajęcia pływania czy wodnego aerobiku.
Okazuje się, że zajęcia na basenie się odbywają, ale i tak przez większość dnia świeci on pustkami. - Wydział zdrowia prowadzi na tym basenie zajęcia dla maluchów. Obecnie są to cztery grupy po 15 dzieci, które biorą udział w zajęciach rekreacyjnych i nauce pływania. W ubiegłym roku też były zajęcia. Ten basen wykorzystujemy od trzech lat z własnej inicjatywy - tłumaczy Mariusz Gruza z wydziału promocji bemowskiego ratusza.
Wynajmuje go także prywatna szkoła, która prowadzi zajęcia pływania, zajęcia korekcyjne, zajęcia dla niemowląt czy też pływanie odchudzające. Dla mieszkańców, którzy za basen płacić nie chcą, nie jest to rozwiązanie problemu. Niezależnie od (potencjalnych) zysków generowanych przez pływalnię, płacić za nią trzeba. Inni znów nie chcą, by po prywatnym, strzeżonym osiedlu kręcili się obcy. Zadowoleni są jedynie amatorzy pływania, którzy za niewielką kwotę miesięczną mają do dyspozycji sportowy obiekt. Problem w tym, że jest ich zdecydowana mniejszość. Ich składki nie utrzymają pływalni.
Losy basenu pozostaną w rękach sądu.
Ewelina Kurzak