Babki z jajem: kobiety grają w rugby
19 marca 2014
Od czerwca ubiegłego roku Legia ma sekcję rugby pań, które trenują i grają w AWF na Bielanach. - Jesteśmy amatorkami. Trenujemy z miłości do sportu. To nie piłka nożna, gdzie sędzia przerywa akcję przy pierwszym lepszym kontakcie - mówi Zofia Szuster-Górska, jedna z zawodniczek.
- Najmłodsze są dwie 17-latki, które jeszcze się uczą. Mamy panią architekt, rehabilitantkę, jedna z dziewczyn pracuje w banku. Ja jestem trenerką jazdy konnej. Zawsze miałam skłonności do sportów walki, wcześniej trenowałam kick-boxing. Sportową karierę zaczęłam w wieku 31 lat. Jak widać, nigdy nie jest za późno. Dzięki sponsorom jeździmy na obozy przygotowawcze. W marcu pojechałyśmy do Spały. Mamy trzy treningi dziennie. Niektóre z dziewcząt wcześniej nie miały wiele wspólnego ze sportem. Panowie już coraz rzadziej wspominają, że przyjdą na mecz, jeżeli odbędzie się tradycyjna wymiana koszulek. Można sobie więc wyobrazić, jaki to dla nich wysiłek. Bardzo pomaga nam Legia, która daje autokary na wyjazdy i pozwala korzystać z prawa do logo i nazwy. Często też trenujemy na jej bocznym boisku przy Łazienkowskiej, kiedy tylko jest wolne - opowiada Zofia Szuster-Górska, której rugbystki zawdzięczają sporo, bo ona z klubem z Łazienkowskiej zna się od bardzo dawna. Przed laty jako fotoreporterka jednego z portali internetowych robiła piłkarzom zdjęcia podczas treningów, zgrupowań, jeździła na wszystkie spotkania.
- Część z nas bierze urlopy na zgrupowania i mecze. Bywa trudno, część ma nie tylko mężów, ale i dzieci. Na razie trenujemy. Pod koniec kwietnia czeka nas cykl ligowych turniejów - m.in. w Poznaniu i Rudzie Śląskiej. Trzy rozegrałyśmy jesienią. W ubiegłym roku zorganizowałyśmy też turniej w Warszawie, w AWF - Mermaid Cup - zakończony sukcesem. W przyszłości będą kolejne imprezy. W formie pikniku. Tak, by mogli na nie przyjść rodzice z dziećmi. Rugby nie ma tak łatwo jak futbol amerykański, który na mecz finałowy ligi może wynająć sobie Stadion Narodowy. W Warszawie jest zresztą jedna drużyna kobieca futbolu amerykańskiego, ale one nie mają z kim grać, bo są same. A my nie tylko trenujemy, ale i gramy - mówi zawodniczka Legii. Do gry jajowatą piłką dziewczyny zachęciło także i to, że każda mogła spróbować. Bez względu na wzrost, wagę czy inne predyspozycje.
Zimą rugbystki korzystały też z sali szkoły przy ul. Esperanto na Woli. Ich bazą jest jednak AWF na Bielanach. I czują się coraz pewniej w tym sporcie. Panowie już coraz rzadziej wspominają, że przyjdą na mecz, jeżeli odbędzie się tradycyjna wymiana koszulek. Z każdym miesiącem coraz bardziej liczy się poziom sportowy.
mac