ASG - sport i zabawa
7 listopada 2008
Parafialny Klub Sportowy Agape jest być może pierwszym i jak do tej pory jedynym klubem parafialnym, który ma swoją sekcję airsoftową o znamiennej nazwie "Zbójcerze". Zorganizowali ją młodzi pasjonaci sportów ekstremalnych i militariów.
Autor jest społecznikiem, założycielem PKS Agape. |
W czasie rozgrywki obowiązuje zestaw zasad bezpieczeństwa spisanych w tzw. prawie ASG. Naj-ważniejszą z nich jest obowiązek używania okularów ochronnych. Ustalenia szczegółowe odnośnie zasad trafienia, czasu powrotu do gry, warunków zwycięs-twa itp. zależą od typu rozgrywki.
W grach airsoftowych może uczestniczyć od kil-ku do kilkuset osób. Odbywają się one najczęściej w odludnych miejscach o dużej powierzchni (lasy, poli-gony wojskowe, puste budynki pofabryczne).
Gry airsoftowe najczęściej należą do trzech ka-tegorii:
- Gry sportowe "strzelanki" - dwie lub więcej drużyn konkuruje w nich dążąc do wykonania określonego zadania. Zazwyczaj w scenariuszach tego typu chodzi o przejęcie kontroli nad określonymi lokalizacjami, odbicie zakładnika bądź wy-eliminowanie wszystkich przeciwników. Trafienie powoduje wyłączenie z gry na kilka, kilkanaście minut. "Strzelanki" są dynamiczne, trwają kilkadziesiąt minut do kilku godzin.
- LARP-y (Live Action Role Play) - rozgrywki o bardzo rozbudowanej warstwie fa-bularnej, gdzie strzelanie pełni rolę dodatku, a najważniejszy jest klimat i krea-tywność graczy. Scenariusze zazwyczaj są bogate w akcenty humorystyczne, używa się dużej liczby rekwizytów. Przykładowa rozgrywka to impreza, w cza-sie której kilkuset graczy podzielonych na frakcje próbuje środkami dyploma-tycznymi, ekonomicznymi i militarnymi przejąć kontrolę nad fikcyjnym mini-państwem.
- Milsimy (skrót od ang. "military simulation") - gry mające jak najwierniej od-wzorowywać warunki prawdziwego pola walki. Nierzadko trwają ponad 24 go-dziny, wymagają dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, zawierają elementy survivalu. Często pojedyncze trafienie eliminuje całkowicie z rozgrywki.
Nasi "Zbójcerze" pokazali już swoje umiejętności podczas jesiennych regat ło-dzi smoczych. Scenariusz przewidywał obronę plaży. Jedna grupa po okopaniu się broniła dostępu do Kanału Żerańskiego. Druga grupa atakując obrońców zmusiła ich do wycofania się na drugi brzeg.
Jarek Filipowicz