Artur K. olał sąsiada... moczem
14 sierpnia 2012
Dosłownie i w przenośni. W przenośni - bo zasadniczo olał sąsiadowi balkon, a dosłownie, bo uczynił to własnym moczem.
Sąsiad rady nie posłuchał, za to zadzwonił po policję. Ledwie interwencja się skończyła, Artur przybiegł do wzywającego grożąc mu śmiercią. Miał pecha, bo policjanci usłyszeli wszystko i zgarnęli 34-latka na dołek.
Teraz będzie odpowiadał za groźby karalne. Nawet przez dwa lata nie będzie mógł sikać z balkonu... Można mu za to życzyć, żeby sąsiad z celi robił to z górnej pryczy.
TW Fulik
na podstawie informacji policji