A jednak zmiana nazwy. "Nie ma miejsca na Duracza"
22 lutego 2019
Prezydent Rafał Trzaskowski nieoczekiwanie zabrał głos w sprawie dekomunizacji na Bielanach. Wygląda na to, że sowiecki szpieg jednak nie będzie patronem.
- Są takie ulice, jak na przykład Duracza, na które nie ma miejsca w mieście, i wszyscy są co do tego zgodni - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 prezydent Warszawy. - Są też takie, które są dyskusyjne i takie, które odpowiadają mieszkańcom.
Słowa te są niespodziewane w kontekście ogromnego sporu, toczącego się głównie wokół alei Armii Ludowej / Lecha Kaczyńskiego.
Jedna ulica, dwa światy
- Bloki przy Duracza naprzeciwko bloków przy Romaszewskiego - pisze czytelnik, od którego dostaliśmy zdjęcie.
Warto jednak pamiętać, że gdy obecny prezydent Warszawy był jeszcze posłem, głosował za dekomunizacją, podobnie jak jego koledzy z PO i cała reszta Sejmu.
Spór o historię
Teodor Duracz (1883-1943) był członkiem terrorystycznej Komunistycznej Partii Polski, uczestnikiem rewolucji październikowej w Rosji i współpracownikiem sowieckiego wywiadu. Ponieważ rada miasta nie zmieniła nazwy w przewidzianym prawem terminie, zrobił to wojewoda Zdzisław Sipiera. Przez niespełna rok ulicy patronował Zbigniew Romaszewski (1940-2014), działacz opozycji antykomunistycznej a następnie wieloletni senator, odznaczony Orderem Orła Białego. W tym miesiącu minęło pięć lat od jego śmierci.
Gdy sąd anulował decyzję wojewody i nakazał przywrócenie tabliczek z nazwiskiem sowieckiego szpiega, warszawscy radni nie protestowali. Apel Instytutu Pamięci Narodowej, by nie upamiętniać człowieka walczącego z niepodległością Polski, pozostał bez odpowiedzi. Wszystko wskazuje na to, że po słowach prezydenta Trzaskowskiego radnych jednak czeka głosowanie nad nazwą ulicy. Nie jest jasne, czy patronem znów będzie senator Romaszewski, czy też pojawi się trzecia propozycja.
(dg)
.