REKLAMA

Puls Warszawy

różne

 

Nie do wiary?

  8 października 2005

Prowadzisz sklep, kawiarnię, zakład fryzjerski? I puszczasz muzykę z radia lub telewizji? Będziesz płacić! Chyba, że udowodnisz, że muzyka nie przynosi ci korzyści majątkowych, co przy prowadzeniu działalności komercyjnej jest trudne do wykonania.

REKLAMA

Stowarzyszenie Autorów ZAIKS uważa, że muzyka w sklepie ma pozytywny wpływ na osiągane w nim utargi. ZAIKS pozwał firmę Bata sp. z o.o za niezapłacenie wynagrodzenia z tytułu nadawania w sklepie utworów objętych prawami autorskimi. Jak podaje "Rzeczpospolita" adwokat spółki powoływał się na art. 24 ust. 2 prawa autorskiego, który pozwala odbierać utwory także w miejscach ogólnie dostępnych, jeśli nie łączy się z tym osiąganie korzyści majątkowych. Bata przekonywała, że puszczanie w sklepach muzyki przez radio nie przynosi jej takich korzyści. Ludzie bowiem przychodzą tam kupować buty, a nie na koncert. Zarówno sąd pierwszej jak i drugiej instancji orzekł, iż to firma musi udowodnić, że nie odniosła korzyści majątkowych z nadawania utworów objętych prawem autorskim. Jak w praktyce jednak można to wykazać, prowadząc typową działalność komercyjną? Trudno powiedzieć. Sąd Najwyższy wymaga jednak takiego dowodu. Bata musi zapłacić 250 tysięcy kary.

Mali też płacą

- Nigdy w życiu nie słyszałam o takim przepisie - mówi pani Małgorzata prowadząca zakład fryzjerski. - Rozumiem, że to kolejny przepis, który ma utrudnić życie prywatnym przedsiębiorcom - dodaje.

- Za wykorzystywanie do celów komercyjnych piosenek autorów zrzeszonych w ZAIKS należy zapłacić opłatę licencyjną - mówi Damian Popielarz z ZAIKS. - W Warszawie w lokalu, który może pomieścić 20 klientów opłata wynosi ok. 90 zł miesięcznie. Jest jednak uzależniona od uzyskiwanych dochodów - dodaje. - Kiedy możemy uniknąć opłaty? - zapytał dziennikarz "Echa". - Jedynie w takim przypad-ku, jesli słuchamy wykonawców niezrzeszonych w ZAIKS, np. zespołów hipho-powych - mówi Damian Popławski.

Prawda jest jednak taka, że 95% artystów jest zrzeszonych w ZAIKS-ie. Według zapewnień urzędnika każdy sklep może liczyć się z kontrolą. Nawet małe radio może nas słono kosztować. Nieoficjalnie przyznaje jednak, że bardziej prawdopodobne są kontole w większych punktach handlowych, którym "łatwiej udowodnić" czerpanie bezpośrednich korzyści z płynącej z głośników muzyki.

Stroja

* * *

Ten przepis to nie ochrona praw autorskich. To zwykła lichwa w majestacie prawa, niestety. Pobieranie opłat za głośno włączone radio, za które właściciel lokalu zapłacił już abonament, jest dowodem pazerności ZAIKS-u. Przecież nie puszczają muzyki z pirackich płyt, tylko słuchają legalnego radia. Za wyemitowanie tych utworów ZAIKS-owi zapłacił już nadawca, właściciel radiostacji. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo ZAIKS zażąda od nas pieniędzy za ochronę praw autorskich aktorów występujących w reklamach. To przepis do jak naszybszej zmiany.

Marek Horn

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break