Związane ręce sportowców
27 października 2006
Sytuacja klubów sportowych na Targówku jest bardzo trudna. Dotacje na sport są zastraszająco małe. - Gdyby nie działalność gospodarcza, dawno zniknęlibyśmy z powierzchni ziemi - mówi prezes Gminnego Klubu Piłkarskiego Targówek, Zbigniew Bucoń.
Niestety, pieniędzy nie wystarcza na pokrycie podstawowych potrzeb klubu. - Dostaliśmy 55 tysięcy na cały rok. Na jednego zawodnika przypada więc miesięcz-nie około 20 złotych, a skąd mamy wziąć pieniądze na sprzęt, trenerów, utrzy-manie obiektu? Co najdziwniejsze: dotacje na sport maleją, chociaż rośnie liczba klubów! - tłumaczy prezes. Niedawno przeprowadził remont płyty boiska. Koszto-wało to 18 tysięcy. Teraz trwa remont reszty obiektu. Są to inwestycje, które pos-łużą jeszcze następnym pokoleniom. Od 1996 roku klub tworzy nowe miejsca pra-cy, w tym także dla osób niepełnosprawnych.
- Żeby jakoś się utrzymać prowadzimy działaność gospodarczą: barek dla za-wodników i tanie miejsca noclegowe. Moglibyśmy starać się o dotacje z Unii i o sponsorów, ale nie jesteśmy właścicielami gruntów, na których stoi obiekt. Stara-liśmy się o dzierżawę, ale sprawa utknęła w mieście. Mamy związane ręce - mówi prezes Bucoń.
"Echo" spytało radnych co sądzą o tej sytuacji oraz jakie widzą rozwiązania.
Dariusz Klimaszewski, radny Warszawy
- Należy podziwiać prezesa, że GKP Targówek jeszcze istnieje. Mimo tego, że jest to jeden z najaktywniejszych klubów w mieście, ma ogromne trudności. GKP Tar-gówek i DKS Targówek z Kołowej od kilkunastu lat starają się o polepszenie swojej sytuacji. Chcieli zbudować drugie boisko treningowe, jednak bez przyznania dzier-żawy nie mogą się rozwijać. Nie przyznała jej gmina, jeszcze za swojego istnienia, nie przyznało też miasto. Wiem, że przez ostatnie trzy lata kluby słały pismo za pismem do miasta i nic się nie zmieniło. Sam bezskutecznie interweniowałem w tej sprawie.Uważam, że postulowane przez niektórych przejście klubów bezpośrednio pod zarząd miasta jest złym pomysłem. To niczego nie rozwiąże, a procedury będą się przeciągały. Tak jest obecnie z inwestycjami. Miesiącami trzeba czekać na decyzje. Dzielnica powinna lepiej współpracować z klubami, a z tego co wiem, traktuje się je raczej jak konkurencję. Zdecydowanie brak tu lokalnej gospodarności.
Witold Harasim, radny Targówka
- Dotacje na ten klub bez wątpienia powinny być większe, ale dzielnica w ogóle ma mało pieniędzy. Musi dysponować tym, co dostaje. Poza tym są zaniedbania władz lokalnych.Gdy były samodzielne gminy, sytuacja była lepsza. Łatwiej było o pieniądze na lokalne potrzeby. W obecnym układzie miasto zwleka z decyzjami. Dla klubu było-by korzystniej, gdyby przeszedł pod władzę miasta. Myślę, że rada poparłaby ten projekt.
mz