Zmiany w godzinach dla seniora. "Nie o to chodziło"
8 kwietnia 2020
Rząd jeszcze raz zmienił zasady dotyczące ograniczeń w sklepach. Apele właścicieli sklepów zostały zignorowane.
Żoliborz, godzina 10:00. W okolicy zamieszkanej w dużej mierze przez seniorów właśnie rozpoczynają się "godziny dla seniorów". Już po kilku minutach limit klientów w miejscowym markecie zostaje wyczerpany i ustawia się potężna kolejka, przywodząca na myśl późny PRL. Osoby najbardziej narażone na powikłania po zakażeniu SARS-Cov-2 stoją jedna za drugą, w dwumetrowych odstępach.
Białołęka, godzina 11:00. Dla pracowników tutejszego marketu dwie "godziny dla seniora" oznaczają przerwę w pracy. W okolicy, w której zdecydowaną większość mieszkańców stanowią młodzi rodzice z małymi dziećmi, nie sposób znaleźć emeryta.
Rząd zmienia zdanie
Wymienione wyżej przykłady to tylko dwa spośród licznych argumentów podnoszonych przeciwko jednakowym w całej Polsce "godzinom dla seniora". Gdyby sprawy nie regulowało rozporządzenie, markety zapewne same wprowadziłyby jakieś udogodnienia dla emerytów, tak jak same zdecydowały się na wyznaczenie miejsc parkingowych dla kobiet w ciąży.
7 kwietnia rząd zdecydował się zmienić zasady "godzin dla seniora", ale... na zupełnie inne, niż proponowane przez Polską Izbę Handlu i właścicieli marketów. Z obowiązku wyznaczenia specjalnych godzin zostały wyłączone hurtownie oraz apteki, ale tylko wtedy, gdy podanie leku młodszej osobie jest konieczne ze względu na "nagłe zagrożenie życia lub zdrowia".
- Nie o to chodziło - komentuje nasza czytelniczka, pracująca w jednym z marketów na Białołęce. - Jeśli już trzeba to ustalać, to najlepiej byłoby wprowadzić zasadę, że każdy sklep musi mieć np. jedną godzinę dla emerytów, w dowolnej porze dnia. Przecież kierownik wie lepiej od premiera, jaka jest jest sytuacja w naszym sklepie, ilu mamy klientów-seniorów i w jakich porach przychodzą.
Dziwne zasady zostają
Zaktualizowane rozporządzenie wciąż nie wyjaśnia, w jaki sposób sklepy mają weryfikować wiek klientów. Nie wspomina również o wolontariuszach chcących robić zakupy dla seniorów w godz. 10:00-12:00. W rezultacie wciąż mamy sytuację, w której 17-latek nie może wyjść z domu, żeby zrobić zakupy i zostawić ich pod drzwiami babci, ale babcia - nieporównywalnie bardziej zagrożona przez koronawirusa - może ustawić się w długiej kolejce do marketu.
(dg)