Zlikwidować legionowską telewizję? Płacą wszyscy spółdzielcy
6 listopada 2015
Legionowska Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa zastanawia się nad likwidacją lokalnej telewizji. Lokatorzy zaoszczędziliby na dostępnej wyłącznie w spółdzielczej kablówce LTV siedem groszy za metr kwadratowy mieszkania. Dokładnie tyle, ile brakuje do sfinansowania działalności spółdzielczych placówek kulturalnych.
Tuba urzędu miasta
Oglądalność działającej już od piętnastu lat LTV jest bardzo niska, a mieszkańcy dawali wielokrotnie do zrozumienia, że program nadawany przez legionowską telewizję ich nie satysfakcjonuje. Jednym z najczęściej powtarzanych zarzutów była stronniczość nadawanego programu. Jego realizacją zajmuje się redakcja "Gazety Miejscowej" wydawanej przez KZB sp. z o.o., w której 100% udziałów ma legionowski magistrat. Na forach internetowych pojawiają się liczne głosy oceniające program legionowskiej telewizji jako jednostronny, czy wręcz propagandowy. "Paskudna tuba propagandowa. Kiedy w końcu zmienicie statut spółdzielni?" - pyta mieszkaniec na jednym z lokalnych forów. "Każdy płaci od metra kwadratowego? A jeśli nie ma kablówki - więc i szans oglądania tego "cuda?" - pyta inny. I trudno nie przyznać mu racji, bo przecież program lokalny nadawany jest wyłącznie w sieci kablowej SSTP, a płacą zań wszyscy. Sam sposób finansowania LTV od metra kwadratowego mieszkania też budzi wątpliwości, bo niby dlaczego lokatorzy większych metraży mają płacić na telewizję więcej?
Ile kosztuje spółdzielców kultura?
Ujawnione przez spółdzielnię koszty utrzymania LTV także wzbudziły wiele kontrowersji wśród mieszkańców. 314 tysięcy rocznie to wszak mniej więcej tyle, ile SMLW przeznaczyła w ubiegłym roku na finansowanie wszystkich innych należących do niej placówek i instytucji społeczno-kulturalnych.
W 2014 r. na Spółdzielczy Ośrodek Kultury (SOK) spółdzielnia wydała około 320 tys. zł. W tym roku zaś na ten cel zabezpieczono zaś jedynie 230 tys. zł, a i tak było spore ryzyko, że i tej kwoty w kasie spółdzielni może zabraknąć. 342 tys. rocznie kosztuje mieszkańców spółdzielczych bloków legionowska telewizja. Spółdzielcy nie zgodzili się bowiem na wprowadzenie do czynszów mieszkaniowych dodatkowej opłaty na spółdzielczą działalność społeczno-kulturalną. Takie dopłaty w czynszu istniały już wcześniej - do 2009 roku. Wtedy na działalność osiedlowych klubów, imprezy plenerowe, sportowe czy wycieczki spółdzielnia wydawała nawet 700 tys. zł. rocznie. Od tego czasu sporo się zmieniło. Dwa osiedlowe kluby - "Tuptuś' i "Kamil" zostały zlikwidowane, a działalność dwóch pozostałych: "Scena 210" i "411" ze względów finansowych nieco ograniczona. Poza tym od kwietnia 2014 roku część działalności społeczno-kulturalnej legionowskiej SMLW przejęło Stowarzyszenie Myślących Pozytywnie, które może ubiegać się o dodatkowe dotacje krajowe i europejskie. To właśnie Stowarzyszenie organizowało w Legionowie plenerowe "Sąsiedzkie biesiady pod chmurką" dla sąsiadów z osiedli Sobieskiego i Jagiellońskiej oraz z Bukowca i Ludwisina, a także inne imprezy, choćby "Odkręcamy Legionowo". W praktyce jednak te akcje w przeważającej części sfinansowała SMLW.
Obecnie mieszkańcy spółdzielczych osiedli w miesięcznych czynszach płacą na utrzymanie spółdzielczych obiektów klubowych jeden grosz za metr kwadratowy mieszkania. Wedle władz spółdzielni samo tylko utrzymanie dwóch klubów "411" i "Sceny 210", miesięcznie kosztuje przeszło 11 tys. zł. Aby w całości pokryć te koszty z czynszów, lokatorzy musieliby płacić trzy grosze za metr kwadratowy, a żeby sfinansować dodatkowo ich działalność, to ujęty w comiesięcznych czynszach mieszkaniowych przez SMLW "odpis kulturalno-społeczny" z metra kwadratowego musiałby wynosić co najmniej osiem groszy.
Łatwo policzyć, że gdyby SMLW podjęła decyzję o zaprzestaniu finansowania LTV, a lokatorzy swoje płacone obowiązkowo siedem groszy dodali do tego jednego uiszczanego na działalność kulturalną to wyszłoby akurat te osiem groszy potrzebne na finansowanie spółdzielczych klubów. Może więc jednak władze legionowskiej SMLW powinny się zastanowić, czy obciążać lokatorów obowiązkowymi opłatami na telewizję, której w większości i tak nie oglądają, czy te same pieniądze przeznaczyć na działalność placówek, które oferują naprawdę ciekawy program dla seniorów, wychowują modelarskich mistrzów Polski albo choćby pomagają spotkać się zaganianym sąsiadom przy grillu pod chmurką.
(wk)