Zemdlał na ulicy. "Pił jak dorosły, trafił do pediatry"
28 czerwca 2019
"Są tacy, którzy mogą pić i są tacy, którzy nie mogą, a nawet nie powinni". Mądrość z filmu Wojciecha Smarzowskiego znów sprawdziła się w praktyce.
Gdyby grupa nastolatków nie rzuciła się do ucieczki na widok straży miejskiej patrolującej Milenijną, do tej kompromitacji mogłoby nie dojść. Widząc podejrzaną reakcję tarchomińskiej młodzieży funkcjonariusze uważnie rozejrzeli się po okolicy, zauważając leżącego za zaparkowanym autem młodego człowieka.
- Niestety, mimo pierwszych prób dobudzenia, ten nie reagował - relacjonuje Straż Miejska. - Trzeba było wezwać karetkę pogotowia. Do przyjazdu zespołu ratunkowego strażnicy monitorowali funkcje życiowe młodego człowieka. Kiedy wreszcie odzyskał świadomość, wybełkotał, że urodził się w 2002 roku.
Po przeprowadzeniu wstępnych badań ratownicy uznali, że odwiozą 17-latka "na Niekłańską", do szpitala dziecięcego. "Pił jak dorosły, trafił na pediatrię" - podsumowują strażnicy.
(esc)