Zdobycz Robotnicza. Ciekawa historia urokliwego zakątka Bielan
15 września 2016
Jest na Starych Bielanach osiedle o przedwojennych korzeniach i dziwnym uroku, który przetrwał do dziś.
Tanie pola bielańskie
Właściwie ruch budowlany odżył dopiero po wojnie, choć na Bielanach budowało się wciąż niewiele. Mieszkania były tu małe, chętnych na nie wielu, do Warszawy zjeżdżały tłumy poszukujących pracy, rodziny robotnicze żyły w opłakanych warunkach. W latach 20. środowisko związane z Polską Partią Socjalistyczną chciało jakoś zaradzić problemom mieszkaniowym. I tak oto narodziła się idea budowy osiedla na terenach ówczesnego bliskiego przedmieścia stolicy, na opustoszałych wówczas, tanich polach bielańskich, na których wcześniej mieścił się rosyjski poligon. Powołano do życia spółdzielnię o pasującej do PPS-owskiego rodowodu lewicowej nazwie "Zdobycz Robotnicza", wykupiono od skarbu państwa grunty pod budowę i przystąpiono do dzieła.
To i owo "na lewo"
Budowa domów zaprojektowanych przez Janusza Dzierżawskiego rozpoczęła się w 1926 roku. Prowadzono ją częściowo tak zwanym systemem gospodarczym. Polegało to na tym, że część prac wykonywali sami spółdzielcy, którzy pobierali za pracę częściowe wynagrodzenie, a resztę mieli prawo odliczyć od czynszu bądź kredytu. I tak do 1931 wybudowano kilkanaście szeregowych segmentów jednorodzinnych i kilka większych domów wielorodzinnych, na co naciskały władze Warszawy nie radzące sobie z głodem mieszkaniowym, który w latach wielkiego kryzysu ekonomicznego jeszcze bardziej przybrał na sile. Ów kryzys okazał się dla "Zdobyczy Robotniczej" zabójczy. Spółdzielnia miała coraz większe długi, za które znaczną część winy ponosili zresztą sami jej pracownicy rozprowadzający "na lewo" to i owo. Z placów budowy znikał cement, farba, cegły i inne materiały budowlane, a w kasie nic nie chciało się zgadzać. W efekcie "Zdobycz Robotnicza" nie spłacała pożyczek, nowych nikt nie chciał jej udzielić i w 1931 roku sąd obłożył majątek spółdzielczy sekwestrem, co wiązało się z wyprzedażą jej majątku na czele z nieruchomościami, czyli 27 domami, które zdążyła wybudować. Spora część lokatorów, którzy byli dotkniętymi przez kryzys robotnikami, nie była w stanie pokryć zadłużenia. Eksmitowano ich dosłownie na bruk. Okazało się jednak, że osiedle to zdobycz nie tylko robotnicza, bo znaczna część lepiej sytuowanych mieszkańców skuszonych tanim domem wystąpiła z protestem zatrudniając gwiazdy ówczesnej adwokackiej palestry. Wielu udało się mieszkania zatrzymać. Do 1939 roku w "Zdobyczy Robotniczej" robotników już prawie nie było. Wykształciła się tu nowa społeczność zdominowana przez inteligencję i urzędników.
Miniaturowe miasteczko z rynkiem
Podczas wojny osiedle było areną wielu walk powstańczych, swoje walki toczyło tutaj Zgrupowanie Żniwiarz oraz Żmija. Po II wojnie światowej osiedle zostało do końca zabudowane, a nazwę pozostawiono ze względu na panujący akurat ustrój, ale domy wybudowane przez "Zdobycz Robotniczą" stoją w większości do dziś i wyróżniają się urodą. Kiedyś było to właściwie miniaturowe miasteczko z "rynkiem" w postaci placu Konfederacji i malowniczymi domami - wolno stojącymi i szeregowymi - utrzymanymi w stylu dworkowym. Budynki charakteryzowały się wysokimi, czerwonymi dachami, były to zazwyczaj szeregowe kamieniczki. Siatka ulic wzorowana była na mieście-ogrodzie Ebenezera Howarda, o wyglądzie przypominającym wachlarz, z główną osią pod postacią ulicy Schroegera. W parterach domów urządzono liczne sklepy, z których kilka, jak np. pasmanteria Kazimiery Szcześniewskiej istniało jeszcze w latach 80. Był tu urząd pocztowy, cukiernia, słowem miasteczko wśród pustkowia, jakim były ówczesne Bielany. Dziś wygląda to inaczej, część domów się zmieniła, ale wciąż są naprawdę ładne, mają klimat i styl. Ciekawy zakątek.
(wk)
Na podstawie warszawa.wikia.com, Jarosław Zieliński "Czynszówki na Bielanach, "Stolica" 12/2009.