Osiedle Ruda kończy 40 lat. Impreza na Kępie Potockiej
16 września 2016
Osiedle Ruda rozciąga się między Trasą AK a Lasem Bielańskim, wzdłuż Wisły. Właśnie stuknęła mu czterdziestka.
Z okazji jubileuszu w sobotę 17 września odbędzie się w Parku Kępa Potocka uroczysty urodzinowy piknik. Wystąpi teatr dla dzieci Kultureska, w planie są gry i zabawy rodzinne, potańcówka na dechach, a na deser projekcja pod chmurką kultowej komedii Tadeusza Chmielewskiego "Nie lubię poniedziałku". W ramach niespodzianki imprezę odwiedzi nawet bielański słoń we własnej osobie... Atrakcje rozpoczną się od godz. 13.
Młyn, browar i wytwórnia pachnideł
Z okazji rocznicy warto przypomnieć pokrótce "biografię" jubilata. Osiedle powstało na terenie wsi, która nosiła nazwę Ruda. Czas założenia osady nie jest wprawdzie znany dokładnie, ale musiała istnieć już na początku XV wieku. Nazwa wiąże się z pokładami rud darniowych oraz oczywiście z rzeczką Rudawką. Budowano na niej młyny. Jeden z nich Rudny Młyn wspominany był już w kronice z 1412 roku. Osada od XVII wieku była częścią uposażenia klasztoru Kamedułów. Był tu też browar i słynna Karczma Gęsia.
Na początku XIX wieku Ruda miała charakter przemysłowy, skąd wywodzi się nazwa Ruda Fabryczna. Działał tu młyn, farbiarnia, wytwórnia pachnideł, kilka sporych manufaktur tkackich. Ruda weszła też w 1819 roku w skład Instytutu Agronomicznego założonego na terenie dawnego pałacyku Marii Kazimiery. Później dobra te zostały rozparcelowane i w większości wydzierżawione. Teren folwarku rudzkiego wraz ze stawem zakupił Karol Minter i przekształcił go w osadę letniskową, która stała się modna wśród mieszkańców stolicy jako Ruda Minterowska. Żywot letniska nie był zbyt długi, a pod koniec XIX wieku żyło tu zaledwie 34 stałych mieszkańców. Ruda stopniowo podupadała. Carskie władze osadzały w tym rejonie przestępców. Nieco bardziej na północ był jeszcze jeden folwark - Ruda Evansa - nazwana tak od nazwiska Anglika, który miał w Warszawie odlewnię.
Ogromny park pozostał w planach
Większą część gruntów obu prywatnych folwarków w 1916 roku przejęło miasto. Zaprojektowano nową sieć ulic i ogromny liczący 130 hektarów park. Do 1939 roku większość ulic została wytyczona i częściowo zabudowana. Rozwój kolonii przerwała wojna. Podczas powstania Ruda została w dużej części zniszczona. Po wojnie zaś teren przez długie lata pozostawał niezagospodarowany. Obowiązywał tu zakaz wznoszenia nowych budynków, bowiem władze zamierzały zrealizować dawny projekt stworzenia tu ogromnego parku. Do urzeczywistnienia tego pomysłu nigdy nie doszło.
Do dziś stara sieć uliczna przetrwała szczątkowo jedynie w zachodniej części kolonii, istnieje tu jeszcze również stara zabudowa Rudy złożona z parterowych domków i jedno lub dwupiętrowych kamienic. Natomiast część wschodnią niemal w całości zajęło w latach 70. świętujące właśnie 40-lecie osiedle Ruda zbudowane z wielkopłytowych bloków według projektu Zdzisława Łuszczyńskiego. Część bloków liczy sobie po 20 pięter, co czyni je jednymi z najwyższych stołecznych bloków z czasów PRL-u. Na wschód od ul. Klaudyny została zniszczona większa część dawnej siatki ulic i zabudowy. Z tamtych czasów zachowało się jedynie szczątkowo kilka budynków - siedziba administracji Spółdzielni "Ruda" oraz pustostany na parkingach w środkowej części osiedla.
Co dalej?
40-lat minęło i co dalej? Wypadałoby się przygotować na drugie tyle. Ale na osiedlu przydałyby się zmiany i solidny lifting. Bloki, jak bloki - ładne nie są, ale mogłyby być mniej szaro-bure, mniej przytłaczać swoim ogromem. Potrzebny jest remont chodników, podwórek, z których część straszy. Powoli coś tam się zmienia, bowiem jeszcze dziesięć lat temu osiedle wyglądało naprawdę koszmarnie. Wciąż jednak sporo jest do zrobienia. Czego jubilatowi i jego mieszkańcom życzę.
(wk)