Zapuszczony Potok Bielański. Kto się wreszcie nim zajmie?
5 września 2013
Przepływający przez park im. Bolesława Chomicza potok nie jest powodem do dumy mieszkańców pobliskiego osiedla. Woda jest brudna i niebezpieczna dla bawiących się w parku dzieci - tak mieszkańcy Chomiczówki opisali problem w liście otwartym do burmistrza. Proszą o szybkie rozwiązanie problemu. Wiadomo jednak, że szybko nie będzie.
O potok od dawna nikt się nie troszczy. Efekty są widoczne gołym okiem - szklane butelki i inne śmieci leżą na dnie, swoje ślady notorycznie zostawiają znajdujące się tam kaczki i szczury. O potok od dawna nikt się nie troszczy. Efekty są widoczne gołym okiem - szklane butelki i inne śmieci leżą na dnie, swoje ślady notorycznie zostawiają znajdujące się tam kaczki i szczury. Wejście do wody - przypadkowe lub celowe - może zakończyć się nieszczęściem. Jak opowiadają nam mieszkańcy osiedla, w upalne dni w potoku często bawią się dzieci, co jest szczególnie niebezpieczne.
- W sprawie niepodejmowania jakiegokolwiek działania i doprowadzenia Potoku Bielańskiego do obecnego stanu, urząd dzielnicy Bielany wielokrotnie interweniował w WZMiUW, interpelacje składali też radni. Wszystkie uwagi, w tym także administracji spółdzielni "Chomiczówka" były na bieżąco przekazywane - mówi Tadeusz Olechowski. Jeszcze w czerwcu WZMiUW zapewniał dzielnicę, że pierwsze prace konserwacyjne rozpoczną się w sierpniu. Nic z tego jednak nie wyszło, bowiem ciągle nie było wiadomo, kto ma za to zapłacić.
- Urząd m.st Warszawy miał finansować konserwację tego miejsca, jednak Regionalne Biuro Obrachunkowe zakwestionowało celowość wydawania pieniędzy na tego typu urządzenia wodne. Zarząd Mienia m.st. Warszawy znalazł jednak ostatnio pieniądze na konserwację cieków, takich jak Potok Bielański, dlatego prace te się odbędą. Nie wiadomo jednak kiedy. Przetarg nie został jeszcze ogłoszony - poinformował nas Stanisław Wojciechowski z warszawskiego oddziału WZMiUW.
Dla urzędników nie ma problemu. Spacerowicze i mieszkańcy okolicy czekają na to już dwa lata. Czy wszystkie kwestie finansowania nie powinny były zostać ustalone, zanim opiekę nad potokiem odebrano dzielnicy?
Natalia Gadzina