Zabytek czy nie? Burmistrz blokuje budowę wieżowca
1 października 2018
Odbudowana po wojnie, skromna kamienica nieoczekiwanie stała się kością niezgody między samorządem a konserwatorem zabytków.
Prof. Jakub Lewicki słynął do tej pory z wyjątkowo chętnego wpisywania obiektów do rejestru zabytków. To za jego sprawą PKP Polskie Linie Kolejowe musiały zmienić projekt przebudowy trasy z Dworca Gdańskiego na Zachodni już w trakcie jej trwania, tylko po to, by ocalić od zniszczenia betonowe ściany umocnionych stanowisk ogniowych z czasów II wojny światowej - tzw. tobruków. Inwestycja, która miała zakończyć się w marcu, trwa nadal.
Dawne dzieje
Tym razem mazowiecki konserwator odmówił wpisania do rejestru zabytków kamienicy przy Grzybowskiej 37, stojącej między wysokim blokiem osiedla Za Żelazną Bramą a pływalnią. Budynek stanął w latach 30. ubiegłego wieku na działce, w głębi której znajdowała się od XIX wieku palarnia kawy. Produkowana tam kawa Pluton była jedną z najpopularniejszych w Polsce. Dziś działka jest własnością firmy Matexi, planującej zastąpienie kamienicy 17-piętrowym apartamentowcem.
- Budynek uległ znacznej dewastacji i uszkodzeniom w czasie wojny i był po wojnie odbudowywany, modernizowany oraz nadbudowany - pisze inwestor. - Zatracenie pierwotnego charakteru architektonicznego spowodowało, że obiekt nie posiada wartości zabytkowych, co zostało potwierdzone przez konserwatora poprzez wyłączenie obiektu z wojewódzkiej ewidencji zabytków.
Mur getta argumentem
- Od dłuższego czasu podejmowaliśmy kroki w celu zachowania tego obiektu - mówi burmistrz Krzysztof Strzałkowski. - Odmowa jest dla nas decyzją bardzo kontrowersyjną. Dziwi nas ona ze względów historycznych, ale także dlatego, że kamienica jest położona w bezpośrednim sąsiedztwie muru getta.
Burmistrz Strzałkowski (PO) złożył już odwołanie od decyzji konserwatora do wicepremiera i ministra kultury prof. Piotra Glińskiego (PiS). Wpisanie budynku do rejestru zabytków oznaczałoby w praktyce zmuszenie inwestora do wycofania się z Grzybowskiej 37. Zrujnowana kamienica w centrum Warszawy czekałaby wówczas na innego kupca, chcącego przeprowadzić remont i urządzić wewnątrz apartamenty.
(dg)