Zaboklicki zrezygnował. Wawer ma nowego wiceburmistrza

- Złożyłem wniosek z moją rezygnacją do prezydent Warszawy, rada go przyjęła, więc w zasadzie moje odwołanie powinno być formalnością - mówił wiceburmistrz Zaboklicki przed rozpoczęciem sesji. - Ewentualna dyskusja może się wywiązać przy wyborze mojego następcy. Mamy kandydata i zostanie on przedstawiony radnym podczas sesji.

Wniosek wiceburmistrza zawierał prośbę o rozwiązanie umowy o pracę z urzędem miasta z dniem 5 maja, za porozumieniem stron. Zaboklicki nie wyjaśnił powodów swojej decyzji, tłumacząc się względami osobistymi. Żartował, że nawet żonie wszystkiego nie mówi.

Trudny początek

Podczas sesji nastąpiły łatwe do przewidzenia przepychanki. Burmistrz Koczorowska chciała jak najszybszego wyboru wiceburmistrza, przywołując zapisy tzw. ustawy warszawskiej, stanowiące, że w dzielnicach do 100 tys. mieszkańców (czyli tak jak w Wawrze) zarząd liczy trzy osoby. Gdy liczy mniej - zarządu nie ma, a to skutkuje brakiem decyzji we wszelkich sprawach.

Swoją wątpliwość wyraził radny Andrzej Krasnowolski - powołując się również na ustawę warszawską (art. 10 ust. 3) dowodził, że członek zarządu dzielnicy może być odwołany wyłącznie na wniosek burmistrza dzielnicy, prezydenta miasta lub na wniosek co najmniej jednej czwartej ustawowego składu rady dzielnicy zwykłą większością głosów w głosowaniu tajnym. Na czym polega problem? - To, że pan Zaboklicki złożył wniosek na piśmie nic nam nie daje. Nie mamy wniosku pani prezydent na piśmie, ani wniosku burmistrza. Wniosek o porządek obrad nadzwyczajnej sesji nie jest wnioskiem o odwołanie wiceburmistrza - podkreślał radny Krasnowolski. Za nieporozumienie uznał również "odejście za porozumieniem stron" w przypadku stanowisk z wyboru - ani kodeks pracy, ani ustawa o pracownikach samorządowych, ani ustawa warszawska nie przewiduje takiego przypadku. Trzecia wątpliwość dotyczyła daty wejścia w życie uchwały. Według radnego uchwała wchodzi w życie w dniu jej podjęcia, a sytuacja, w której będzie ona obowiązywała od innego dnia spowoduje, że zostanie ona uchylona przez organ nadzoru. - Wszystko to rodzi obawy, że wszelkie nasze dzisiejsze działania są niezgodne z prawem - stwierdził radny Karasnowolski.

Procedura ruszyła

Urzędowi prawnicy po krótkiej naradzie stwierdzili, że uchwała może wchodzić w życie z datą późniejszą niż data uchwalenia, zaś "skutki rozwiązania stosunku pracy z punktu widzenia ważności uchwały nie stosują się". Burmistrz Koczorowska złożyła wniosek o odwołanie wiceburmistrza Zaboklickiego na skutek jego rezygnacji. Przy okazji zmieniono porządek obrad dodając punkt o wyborze nowego zastępcy burmistrza.

Gdy procedurom stało się zadość, ruszyła machina głosowań i wyborów. W wyniku tajnego głosowania wiceburmistrz Przemysław Zaboklicki został jednogłośnie odwołany z zajmowanego stanowiska, ze skutkiem na dzień 5 maja br.

REKLAMA

Umarł król! Niech żyje król!

Kandydatem na stanowisko zastępcy burmistrza, na wniosek i z rekomendacją burmistrz Jolanty Koczorowskiej, został Łukasz Jeziorski, dotychczasowy zastępca dyrektora wawerskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Innych kandydatów nie zgłoszono, więc radni nie mieli specjalnego dylematu. Wielu radnym osoba pana Jeziorskiego była doskonale znana i rekomendowali go jako osobę bardzo pracowitą, uczciwą, niezwykle kreatywną i bardzo zaangażowaną w sprawy dzielnicy i jej mieszkańców, dlatego też w części przeznaczonej na pytania do kandydata ograniczono się do kwestii kierunków rozwoju kultury i sportu oraz kontynuacji działań rozpoczętych przez poprzednika. Wyjątek stanowił radny Sławomir Kacprowicz, który postanowił odpytać kandydata szczegółowo, na czym polega wyłożenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, co to jest inwestycja celu publicznego, czy np. co to są materiały planistyczne? Na szczęście odpowiedzi kandydata zadowoliły radnego i można było przejść do głosowania.

Spośród 22 głosujących, za przyjęciem kandydatury zagłosowało 15 radnych, przeciwnych było siedmiu.

Nowy wiceburmistrz przyjął gratulacje od poprzednika, burmistrz Koczorowskiej oraz wszystkich radnych i zapewnił, że nie boi się ciężkiej pracy i nie zawiedzie pokładanych w nim nadziei.

Sławomir Bączyński