REKLAMA

Wawer

różne »

 

Wywiad miesiąca

  29 sierpnia 2008

Wywiad z dyrektorem Centrum Rehabilitacji, Edukacji i Opieki TPD Helenów, Zbigniewem Drzewieckim.

REKLAMA

Zbigniew Drzewiecki od początku swoje życie zawo-dowe związał z TPD Helenów. Przez cztery lata był kierownikiem internatu a od roku jest dyrektorem ośrodka.

* * *

Kilka miesięcy temu pisaliśmy w Informatorze Wawra o kłopo-tach finansowych TPD Helenów, które stawiały pod znakiem zapytania istnienie ośrodka. Proszę powiedzieć, czy obecnie sytuacja uległa poprawie?

- Na szczęście nasza kondycja ulega poprawie, choć dane nam było przeżyć wiele trudnych i przy-krych chwil, które odbiły na nas swe piętno. Nie mamy złudzeń co do tego, że w naszym państwie tak naprawdę opieka nad niepełnosprawnymi jest wciąż w powi-jakach i nie ma żadnego jednolitego systemu pomocy niepełnosprawnym i ich ro-dzinom. Przerażające jest, jak łatwo zachwiać kondycją placówki przez bezmyślne decyzje. Dopiero po ponad sześciu miesiącach działania w ramach Centrum Reha-bilitacji, Edukacji i Opieki TPD "Helenów" Pozaszkolnej Placówki Specjalistycznej obejmującej opieką 80 niepełnosprawnych dzieci z terenu Warszawy i najbliższych okolic - tzn. w połowie lipca - otrzymaliśmy środki finansowe na prowadzenie tej placówki (głęboko zresztą niewystarczające na pokrycie potrzeb naszych dzieci). Do dziś nie możemy zrozumieć, że ustawodawca zmieniając Ustawę o systemie oświaty nie wziął pod uwagę istniejących i funkcjonujących od wielu lat placówek. Przecież nasza placówka od 25 lat opiekuje się niepełnosprawnymi dziećmi, jest znana na rynku warszawskim i w Polsce. I nagle po zmianie jednego przepisu odmawia się nam środków finansowych na prowadzenie dalszej działalności na rzecz dzieci. Po wyjaśnieniu sytuacji byliśmy zapewniani o szybkim otrzymaniu finansów - potem okazało się, że konieczne są zapisy, które muszą być wydane w formie pisemnej, potem uprawomocniają się, potem spływały pieniądze - i tak minęło sześć i pół miesiąca. Nikogo nie obchodziło jak ma funkcjonować placówka przez tak długi czas bez finansów. A my popadaliśmy w coraz większe długi. Niewiele brakowało, by ogłosić upadłość.

Na domiar złego nasz Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej został oszukany przez NFZ (Mazowiecki) i dopiero po półrocznym monitowaniu uwzględniono nasze i innych argumenty, podwyższając stawkę na rehabilitację dzieci. Podkreślam, że mimo braku odpowiednich finansów, wychowankowie nasi mieli świadczone wszyst-kie terapie potrzebne do ich prawidłowego rozwoju. My doskonale rozumieliśmy to, czego nie biorą pod uwagę urzędnicy - jeśli dzieci z mpdz (mózgowe porażenie dziecięce) nie mają prowadzonej rehabilitacji i terapii przez pół roku, to nasza wcześniejsza praca zostaje zaprzepaszczona, a dzieci cofają się w rozwoju.

Wypadałoby szanować ciężką pracę dzieci, specjalistów oraz społeczne pienią-dze, by nie zepsuć tego, co udało się z wielkim trudem wypracować.

Obecnie po uzyskaniu środków dla PPS-u od samorządu Warszawy i zwiększe-niu płatności ze strony NFZ-u próbujemy się oddłużać, lecz nie jest to sprawa pros-ta. Mamy jednak nadzieję, że do końca roku spłacimy wszystkie zadłużenia i ure-gulujemy należności wobec pracowników, którzy w minionym okresie dla ratowania placówki godzili się na opóźnienia i przesunięcia należności. Chcielibyśmy im za tę cierpliwość podziękować i wynagrodzić, lecz niestety jeszcze nas na to nie stać.

Dzieci z jakimi schorzeniami mogą znaleźć pomoc w Helenowie?

- Nadal pomagamy dzieciom i młodzieży z mózgowym porażeniem dziecięcym zarówno z normą jak i niepełnosprawnością intelektualną, z zespołem nadpobudli-wości psychoruchowej (ADHD), z cechami autyzmu oraz z licznymi innymi zespo-łami wynikającymi z uszkodzeń centralnego układu nerwowego. Mamy wielu wy-chowanków z niepełnosprawnością sprzężoną. Obejmujemy opieką naszych wycho-wanków przez wszystkie etapy edukacyjne.

Iloma miejscami do dłuższego pobytu dysponuje ośrodek? Czy to liczba wystarczająca?

- Obecnie w skład Centrum wchodzą cztery jednostki opiekujące się dziećmi i młodzieżą:

  • Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczo­-Rehabilitacyjny z internatem dla wychowanków z całej Polski (45 osób), przebywających na pobycie pięcio- lub siedmiodniowym;
  • Pozaszkolna Placówka Specjalistyczna dla wychowanków codziennie dowożo-nych z Warszawy i bliskich okolic (80 dzieci) w godz 8 -17;
  • Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej - oferujący opiekę psychologiczną, lo-gopedyczną, pedagogiczną i rehabilitację dzieciom z "Helenowa" i innym chęt-nym, którzy się do nas zgłaszają z całego powiatu;
  • Niepubliczne Liceum Ogólnokształcące TPD dla młodzieży z Warszawy i całej Polski (25 osób).
Niestety wciąż nie mamy wystarczającej liczby miejsc w stosunku do zgłoszeń kan-dydatów. Borykamy się też z ciasnotą w istniejących pomieszczeniach.

Jednocześnie pracujemy nad planami rozwoju, remontów i modernizacji pla-cówki. Chcemy być atrakcyjniejsi, szczególnie dla młodzieży, która do nas trafia.

Jakie jest zaangażowanie rodzin dzieci niepełnosprawnych w ich rozwój? Czy interesują się na bieżąco ich problemami?

- Z tym bywa różnie. Jest wiele rodzin żywo zainteresowanych edukacją, tera-pią, wychowaniem dzieci, ale zdarzają się też opiekunowie, którzy najchętniej sce-dowaliby opiekę nad dzieckiem od początku do końca na placówkę. Ci pierwsi sta-rają się również włączać się w rozwiązywanie problemów placówki, popychają do nowych poszukiwań, zaś drudzy uchylają się nawet od płatności za żywienie dzieci w placówce i dawno już stracili prawidłowy kontakt z dzieckiem. Oczywiście rozu-miem trudną sytuację rodzin dzieci niepełnosprawnych, często olbrzymie poświę-cenie ich matek rezygnujących z własnego życia na rzecz lepszego funkcjonowania dziecka, zabezpieczania jego potrzeb. Rozumiem również, że po wielu latach w nadziei na uzdrowienie, przy wielkim wysiłku dzieci i rodziców włożonym w proces rehabilitacji dziecka, można być zmęczonym a często i rozczarowanym co do efek-tów. Wiele małżeństw rozpada się nie wytrzymując ustawicznego ciężaru podpo-rządkowywania się terapii, rehabilitacji, braku czasu dla siebie nawzajem. Wówczas często rodzice szukają winnego sytuacji - macie specjalistów - niech coś wymyślą, pomogą. Mózgowe porażenie dziecięce to bardzo specyficzna jednostka chorobowa. Bywają takie postacie mpdz i okresy życia, że brak zmian na gorsze jest sukce-sem. Ale to bardzo trudne do zrozumienia i zaakceptowania. Wielu rodziców nie bierze tego pod uwagę. Zniechęcają się. A praca terapeutyczna z dzieckiem to nie tylko kilka godzin terapii w placówce, ale transfer na codzienne życie. Sama re-habilitacja na sali, gdzie uczymy różnych elementów nie ma sensu, konieczna jest integracja funkcji. Rehabilitacja dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym polega na tworzeniu i uczeniu się funkcji, a nie odtwarzaniu jej jak np. po wypadku. Jest to niepełnosprawność dynamiczna zmieniająca się stale pod wpływem oddziaływań i dlatego tak ważna jest praca z naszymi dziećmi.

Co sądzi Pan o klasach integracyjnych, w których uczą się zarówno dzieci zdrowe, jak i z różnymi schorzeniami? Zdania są podzielone. Zwolennicy uważają, że niepełnosprawne dzieci muszą się integrować i podążać za zdrowymi. Przeciwnicy twierdzą, że dzieci niepełnosprawne obniżają poziom zajęć, rozpraszają innych.

- W obu stwierdzeniach jest wiele prawdy. Ja powiem tylko tyle, że przychodzą do nas dzieci w różnym wieku i z różnymi doświadczeniami, często bardzo przykry-mi. Mamy wielką satysfakcję, gdy ci doroślejsi otwierają się i szczerze zwierzają, że mimo rozłąki z rodziną poczuli się tu u nas - w Helenowie - szczęśliwi i u siebie. Często dzieje się tak z przychodzącymi gimnazjalistami i licealistami. Ich wcześ-niejsze doświadczenia z klas integracyjnych są bardzo smutne. Integracja nie jest sprawą łatwą ani prostą. Przy niewielkim stopniu niepełnosprawności zdecydowanie ma sens. Problem zaczyna się w momencie gdy niepełnosprawność jest znaczna lub sprzężona. Proszę mi wierzyć, że nawet w takiej placówce jak nasza - ze spec-jalistami, oprzyrządowaniem, indywidualnym programem nauczania i terapii by-wają problemy, by skutecznie pomóc dziecku. A mamy w tej dziedzinie wieloletnią tradycję - od 25 lat zajmujemy się wieloprofilowym usprawnianiem dzieci z mózgo-wym porażeniem dziecięcym. Cóż więc z takim dzieckiem może zdziałać nauczyciel w klasie integracyjnej? Takie dziecko wymaga stałej współpracy wielu specjalistów. Ale z kolei dla niektórych rodziców ważniejsze jest to, by ich dziecko nie chodziło do szkoły segregacyjnej, jak się czasem wyrażają o placówkach z określeniem "specjalna". To naznacza dziecko i całą rodzinę. Szkoda tylko, że po 2-3 latach to właśnie ci rodzice trafiają do nas i błagają o przyjęcie dziecka. Wtedy to właśnie my stajemy się "ośrodkiem ostatniej szansy". Tak naprawdę to sami rodzice mają wielki problem w zaakceptowaniu niepełnosprawności swojego dziecka.

Jak Pan ocenia społeczny odbiór niepełnosprawności, czy poziom akceptacji i tolerancji sukce-sywnie wrasta wraz z akcjami medialnymi i promocją odmienności?

- Myślę, że zmienia się podejście społeczeństwa do osób niepełnosprawnych - zapewne za sprawą rozpowszechniania idei integracji osób niepełnosprawnych w społeczeństwie.

Sami niepełnosprawni są często sprawcami zmiany postawy zdrowej społecz-ności. Szczególnie cieszy mnie aktywność młodzieży, która chętnie włącza się w pomoc - mam tu na myśli choćby uczniów gimnazjum i liceum zaprzyjaźnionych z nami, wspomagających nas choćby w okresie świątecznym prezentami dla dzie-ciaków, ale też dyrekcje szkół, które wspomagały nas w rozpowszechnianiu akcji 1% na "Helenów" wśród rodziców swoich uczniów. Myślę też o pracownikach Telekomunikacji Polskiej SA, którzy wspomagają nas nie tylko darami, ale i pracą na rzecz naszych dzieci oraz wspólnie od wielu lat spędzają ze swoimi pociechami wigilię w naszym ośrodku. Również wielokrotnie pracownicy Conforamy dawali nam dowody zrozumienia naszych potrzeb nie tylko wspierając materialnie, ale i za-trudniając naszych absolwentów - dając im możliwość bycia przydatnym społecznie i podnoszenia poczucia własnej wartości. Nie zapominamy też o Totalizatorze Spor-towym, który organizując zakłady specjalne, wspiera naszą działalność. Dzięki niemu m.in. zakupiliśmy nowego busa dla 16 osób niepełnosprawnych. Mógłbym w tym miejscu przytoczyć jeszcze wiele innych dowodów, że poziom akceptacji i za-interesowania niepełnosprawnymi w naszym kraju wzrósł. Z pewnością jest o wiele lepiej niż parę lat temu i zapewne wielka w tym rola mediów. Ale niepełnosprawni potrzebują nie tylko akceptacji i tolerancji - myślę, że pora na kształtowanie posta-wy wszystkich zdrowych wewnętrznego przyzwolenia na takie samo życie, jak ludzi pełnosprawnych - a więc realizację zawodową i szczęście rodzinne. Naszym proble-mem staje się wypuszczenie w świat dorosłego człowieka, który niestety w polskich realiach bardzo rzadko ma szansę na siebie zapracować. Dla wielu naszych wycho-wanków moment rozstania z "Helenowem" staje się tragedią. Dlatego też powoła-liśmy Klub Absolwenta, w którym staramy się wypełnić zajęciami dzień i dać szansę bycia pomocnym młodszym - po prostu dać sens dalszego życia tym, którzy nie są w stanie kontynuować nauki na studiach.

Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów w dalszej działalności.

Rozmawiała Monika Kamińska

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWawer

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Boże Narodzenie 2024
Boże Narodzenie 2024
Boże Narodzenie 2024

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe