Wywiad miesiąca
22 czerwca 2007
Wywiad z Jerzym Debertem - radnym dzielnicy Wawer.
* * *
Co skłoniło Pana do zajęcia się działalnością samorządową?
- Do działalności społecznej skłoniła mnie bez-radność mieszkańców w niektórych kwestiach. Pewne rzeczy trzeba było "wychodzić", a ja po zakończeniu pracy w wojsku miałem na to czas i odpowiednie doś-wiadczenie. Nim zacznę odpowiadać na pytania chcę gorąco podziękować wybor-com z Marysina i Starego Wawra za zaufanie, jakim mnie obdarzyli.
W Marysinie Wawerskim z powodzeniem zajmuje się Pan trudną młodzieżą?
- Myślę, że nie jest to trudna młodzież, tylko przyszło jej żyć w trudnym okre-sie, w trudnych czasach.
Co udało się dla niej zorganizować?
- Myślę, że bardzo dużo, ale po kolei. Jak wcześniej powiedziałem, młodzieży przyszło żyć w trudnych czasach, bo nie wiadomo co ze sobą zrobić i czy uczyć się, czy iść do pracy. Jeżeli się uczyć, to skąd na to wziąć pieniądze, jeśli iść do pracy, to za ile, bez kwalifikacji pewnie za marne grosze. Jeśli założyć rodzinę, to gdzie mieszkać, skąd na to wziąć środki. Mimo tych trudności i niewiadomych, niektórych udało się zmobilizować do dalszej nauki, a innych zachęcić do pracy.
W efekcie Pana działalności w Marysinie zrobiło się ponoć znacznie spokojniej i bezpieczniej, spadła liczba przestępstw.
- Wszystko to prawda, dlatego jest to dowód na to, że młodzież nie jest zła. Należy im tylko przypomnieć, że są jakieś zasady, wartości, tradycje, wówczas za-chowują się oni poprawnie. Jeżeli jeszcze wskaże się im właściwą drogę, to z niej korzystają.
Czy w swojej działalności otrzymuje Pan wsparcie od instytucji dzielnicowych. Jeśli tak, to od których?
- Niestety bez współpracy i wsparcia instytucji i osób niewiele można by zrobić; i tak: do bezpośredniej pracy z młodzieżą zaangażowała się pani Joanna Kacper-czyk i pan Henryk Orłowski. Następnie dyrektor Szkoły Podstawowej nr 195 - pani Agata Kołodziejczyk - udostępniając szkołę dla młodzieży. Ogromną rolę odegrał Ośrodek Pomocy Społecznej i jego pracownicy. Trzeba również wspomnieć i po-dziękować pani prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Wawrze Katarzynie Zdzie-borskiej, że nas przyjęła pod swoje skrzydła. Pozwala nam to na możliwość zwra-cania się o wszelką pomoc jako organizacja. Współpracujemy z Bankiem Żywności i do tej pory rozdaliśmy rodzicom kilkadziesiąt ton żywności - również dzięki dy-rektor Gimnazjum nr 105 pani Juli Kacprzyk. Można wymienić jeszcze mnóstwo przedsięwzięć, ale najważniejsze jest to, że młodzież jest zadowolona, otwarta na rozmowy o swoich problemach.
Czy doświadczenie, jakie wyniósł Pan z wojska przydaje się w kontaktach z młodzieżą?
- Oczywiście, że tak, bo będąc w wojsku przyglądałem się młodzieży, jej bez-radności, braku zaangażowania i po wyjściu z wojska wiedziałem, co będę robił i z kim współpracował.
Co pragnąłby Pan jeszcze zorganizować dla tych młodych ludzi?
- Myślę, że w pierwszym rzędzie ciekawszą, lepiej płatną pracę oraz łatwiejszy dostęp do własnego mieszkania.
Rozmawiał Andrzej Gzyło