Wyborczo i apolitycznie
12 października 2007
W przyszłym tygodniu czeka nas trudna decyzja. Wielu z Was zastanawia się na kogo głosować lub co gorsza, czy w ogóle głosować. Chciałbym zaprezentować podejście, które może zostać uznane za wysoce kontrowersyjne, ale moim zdaniem w polskich wyborach parlamentarnych jest ono wysoce słuszne.
Autor jest radnym dzielnicy, przewodniczącym klubu PO. |
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej stanowi, iż wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpoś-rednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głoso-waniu tajnym - są więc pięcioprzymiotnikowe.
Chciałbym skupić się na jednym z tych przy-miotników - na zasadzie proporcjonalności i jej anty-demokratycznym charakterze. Stosowanie zasady proporcjonalności wiąże się z wielomandatowymi okręgami wyborczymi (w Warszawie w okręgu wyborczym wybieramy aż 19 pos-łów) i zapewnia podział mandatów między poszczególne ugrupowania wyborcze czy partie polityczne, proporcjonalnie do uzyskanych przez nie głosów.
Co to tak naprawdę oznacza? Przede wszystkim, żeby zostać posłem należy mieć poparcie partii politycznej, która umieści daną osobę na liście. To może przykre, co teraz napiszę, jako przedstawiciel bądź co bądź partyjny, ale oznacza to, że o możliwości kandydowania decyduje wąska grupa osób.
Rozwiązaniem tej sytuacji są jednomandatowe okręgi wyborcze, które umożli-wiają głosowanie bezpośrednio na konkretnych kandydatów, a nie na listy partyjne. Wystarczy zauważyć, że w Polsce wielomandatowy okręg wyborczy liczy średnio około miliona mieszkańców, a w Wielkiej Brytanii od lat funkcjonuje demokracja z jednomandatowymi okręgami wyborczymi - średnio 62 tys. mieszkańców. Co to by się mogło dziać, gdyby Białołęka mogła bezpośrednio wybierać swojego posła?! Niestety w Polsce wymaga to zmiany Konstytucji (likwidacja proporcjonalności) oraz poparcia politycznego. Ze znaczących ugrupowań politycznych jedynie Plat-forma Obywatelska popiera od początku swojego istnienia tę antypartyjną ideę.
Co więc robić, jak głosować, aby swoim głosem wybrać konkretną osobę. Tutaj następne kontrowersyjne stwierdzenie - nie głosować na pierwsze osoby na liście... i tak wejdą. Zasada jest prosta - po zakończeniu głosowania najpierw ustala się, ile dana lista zdobyła mandatów poselskich, a następnie mandat otrzymują osoby, które otrzymały w kolejności na tej liście najwięcej głosów.
Apeluję więc do wszystkich, niezależnie od opcji politycznej głosujcie przede wszystkim na ludzi, czytajcie życiorysy kandydatów nawet z odległych miejsc pod kątem ich wykształcenia i zaangażowania. Oceniajmy w swoim sumieniu, co mogą dać Polsce swoją pracą w parlamencie i wybierajmy osoby, które mogą wnieść coś nowego do pracy Sejmu.
W Warszawie każda z liczących się opcji politycznych wystawiła ponad 30 kan-dydatów, jest więc w kim wybierać.
Jako ekspert prawno-gospodarczy największej w Polsce organizacji samorządu gospodarczego, zagłosuję na kandydata spoza pierwszego miejsca, który swoim programem i bagażem życiowym zbliży się do realizacji hasła wyborczego prezy-denta Billa Clintona "przede wszystkim gospodarka, głupku".
Piotr Jaworski
www.jaworski.waw.pl