Wpadł na Bielanach
7 października 2005
Przyjeżdżał do Warszawy na łowy. Polował we wszystkich dzielnicach. Wpadł dopiero na Bielanach dzięki szybkiej i odważnej interwencji ofiary...
Stał na przystanku
To właśnie tatuaże pozwoliły bez problemu złapać sprawcę. Gwałciciel beztrosko czekał na autobus na przystanku. Tam dopadli go policjanci. Okazało się, że był on w przeszłości wielokrotnie karany za przestępstwa na tle seksualnym. Od 1988 roku trzykrotnie za usiłowanie zgwałcenia kobiet. Dokonał również napadu rabun-kowego oraz kradzieży. We wszystkich przypadkach odbywał karę pozbawienia wolności. Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał, iż zawsze działał w ten sam sposób. Późnym wieczorem przyjeżdżał do Warszawy, swój samochód zostawiał na jednym z warszawskich parkingów i dalej poruszał się nocnymi autobusami. Swoje ofiary wypatrywał głównie na przystankach, następnie wsiadał za nimi do autobusu. Gdy kobieta wysiadała na swoim przystanku on śledził ją do momentu wejścia do klatki lub windy. Wtedy napadał na swoje ofiary groził, że je udusi lub pobije. W ten sposób zmuszał je do wykonywania różnych czynności seksualnych.Nie wahaj się
Policjanci są przekonani, że ofiar może być więcej, ale nie wszystkie się do nich zgłosiły. Apelują więc do wszystkich kobiet, które mogły być ofiarą tego mężczyzny oraz osób, które były świadkami takich zdarzeń o niezwłoczny kontakt z jednostką policji pod numerami telefonów 603-11-02, 603-71-30, 603-71-55 lub całodobo-wymi numerami 112 i 997.stroja