Wolumen: chaos i zbyt słabe oznakowanie
13 listopada 2012
Ulica Wolumen jest długa, ale wąska. Z bocznych uliczek co chwila wyjeżdżają samochody, których kierowcy starają się wymusić pierwszeństwo. - Droga jest też notorycznie zwężona przez zaparkowane auta. Nie można tam postawić znaków? - pyta czytelnik "Echa".
- Część kierowców traktuje te skrzyżowania jako równorzędne. Inni jako wyjazdy z osiedli i drogi podporządkowane. Najlepszym rozwiązaniem byłoby ustawienie oznakowania pionowego od Szkoły Podstawowej nr 209 do Kasprowicza, to ważne zwłaszcza w dni funkcjonowania bazaru. Szczególnie w godzinach porannych. W dodatku zaparkowane auta klientów bazaru oraz kierowców odwożących dzieci do szkoły powodują permanentne zakorkowanie ulicy Wolumen. Samochody stoją po dwóch stronach, co powoduje, że z drogi dwujezdniowej staje się jednojezdniową - zwraca uwagę radny Robert Wróbel.
- Ulice Petofiego, Dantego oraz droga dojazdowa na wysokości Stawów Brustmana są drogami wewnętrznymi. Na połączeniu z drogą gminną, ul. Wolumen, oznaczone zostały znakami D-40 (strefa zamieszkania) i D-41 (koniec strefy zamieszkania).
- Ulice Wolumen i Wergiliusza są zaliczone do kategorii dróg publicznych gminnych i nie ma uzasadnienia dla ustawienia tam znaków A-5 "skrzyżowanie równorzędne". Według interpretacji Inżyniera Ruchu m.st. Warszawy znaki A-5 stosuje się poza strefą miejską - wspiera zdanie wiceburmistrza rzecznik dzielnicy Tadeusz Olechowski.
- Każdy wie, że powinno się zachować ostrożność, ale się jej nie zachowuje. Ludzie wymuszają pierwszeństwo. Bez normalnych znaków drogowych żadne tłumaczenie nic nie da. Dlatego powinny zostać postawione znaki podporządkowania oraz pierwszeństwa przejazdu - twierdzi czytelnik.
I chyba ma rację. Mamy tu bowiem do czynienia z sytuacją, w której życie przerosło przepisy. Formalnie wszystko jest w porządku, gorzej w rzeczywistości.
mac