REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Wisła - skansen czy szansa?

  6 czerwca 2008

Tytułowy dylemat dość łatwo rozstrzygnąć. Wiadomo, że skansen czy muzeum, które w potocznym rozumieniu kojarzą się niezbyt ekscytująco, mogą być autentyczną szansą. Wszystko zależy od organizacji takiej placówki, pomysłu, sposobów aktywizacji.

REKLAMA


Autor jest radnym dzielnicy Białołęka (Gospodarność), prezesem Fundacji AVE.
Pamiętam wizytę w kapitalnie urządzonym skansenie na Słowacji w Tatrach Wysokich. Otwierano go wieczorami, a zwiedzanie w for-mie spaceru z kustoszem nie ograniczało się do oprowadzenia i podania suchych faktów. Nie-malże w każdym obiekcie czekała niespodzian-ka. W drewnianym kościółku mini koncert orga-nowy, w kuźni możliwość zrobienia samodziel-nie podkowy, w dawnej karczmie biesiada przy śliwowicy, z góralską kapelą, gawędami i inte-gracyjnymi tańcami ludowymi.

Kilka tygodni temu na stronach interne-towych "Echa" w dziale "Puls Warszawy" radna miasta Agnieszka Kuncewicz pisała o różnych koncepcjach zagospodarowania nadwiślańskich brzegów. Powtórzyła wie-le pytań i obaw, które pojawiły się ostatnio w mediach w związku z opracowaniem tzw. Wiślanego Parku Przyrodniczego. Wskazała też, że główny ciężar rozstrzygnię-cia spraw drażliwych i budzących kontrowersje spadnie na komisję dialogu społecz-nego warszawskiej Wisły, skupiającą rozmaite organizacje pozarządowe, zaintere-sowane ożywieniem rzeki.

Jako że kierowana przeze mnie fundacja AVE uczestniczy w pracach tejże ko-misji, nie do końca jestem pewny, czy to właśnie z tego gremium mogą wyjść klu-czowe rozwiązania. Oczywiście nie mam zamiaru nikogo dezawuować, problem w tym, że komisje dialogu społecznego z innych dziedzin mają zwykle przełożenie na konkretne miejskie instytucje, odpowiadające ich charakterowi i przestrzeni tema-tycznej. Komisja wiślana podporządkowana jest biuru ochrony środowiska (stąd także wywodzi się pełnomocnik prezydenta Warszawy ds. Wisły), tymczasem Wisła i cała wiślana problematyka w Warszawie nie sprowadza się wyłącznie do przyrody. To szeroka przestrzeń turystyki, rekreacji, sportu, wreszcie edukacji i kultury.

A rzecz sprowadza się do pieniędzy. Ożywienie Wisły wymaga zaangażowania konkretnych środków. Sama werwa społeczników już nie wystarczy. Biuro ochrony środowiska nie może na przykład organizować konkursów dotacyjnych na zadania promujące rekreację nadwiślańską. O ile jeszcze "wiślane projekty" udaje się wprowadzać do programu współpracy z biurami edukacji i kultury, o tyle w budże-cie biura sportu i rekreacji tę ostatnią traktuje się po macoszemu. Aby działania komisji wiślanej były efektywne, należałoby powołać w mieście osobną, wiślaną ko-mórkę, dysponującą własnym budżetem i możliwością udzielania wsparcia trzecie-mu sektorowi.

W łonie samej komisji doszło do swoistego podziału na "przyrodników", akcen-tujących przede wszystkim konieczność dowartościowania i ocalenia naturalnych walorów rzeki oraz na "wodniaków", którzy chcieliby widzieć rzekę tętniącą życiem. I choć zdrowy rozsądek podpowiada, że w zasadzie jedno nie stoi na przeszkodzie drugiemu, to jednak już sama koncepcja dochodzenia do celu nie wróży niczego dobrego. Ci pierwsi bowiem chcą długofalowego i kosztownego procesu inwentary-zacji nadwiślańskiej przyrody, tak aby uzyskać gruntowną, aktualną wiedzę, co i gdzie warto chronić w szczególny sposób. Oznacza to właściwie pozostanie przy do-tychczasowym marazmie przez kolejne 10 lat. Szanując fakt, że Wisła na war-szawskim odcinku stanowi obszar chroniony w ramach programu Natura 2000, pragnę zauważyć, że ustawy i rezolucje, dotyczące obszarów tego rodzaju nic nie mówią o ich zamknięciu dla człowieka, a wręcz zachęcają i zalecają zrównoważony rozwój turystyki. Innymi słowy niekoniecznie trzeba czekać, aż uda się opracować szczegółowe plany blisko trzech tysięcy hektarów brzegów, aby stworzyć sieć drewnianych pomostów, które - piszę to jako organizator systematycznych spły-wów na Wiśle - autentycznie ułatwiłyby wiślaną animację.

Trzeci problem dotyczy bezpośrednio Białołęki. Wiele wskazuje, iż zaintereso-wanie miejskiego ratusza Wisłą de facto ogranicza się do odcinka śródmiejskiego. Ma to także związek z przygotowaniami do Euro 2012. Trudno oczekiwać, aby w związku z mistrzostwami Warszawa kumulowała środki na zagospodarowanie tar-chomińskich brzegów. Ani to efektywne, ani opłacalne. Przykro to mówić, ale mieszkańcy w tym systemie są na szarym końcu. Potwierdzają to doświadczenia z ostatnich wakacji. Prom, który przewoził rowerzystów z Białołęki do Łomianek, w ostatnim sezonie (po zapowiadanym szumnie "otwarciu Wisły") kursował wyłącznie w weekendy, podczas gdy w poprzednich latach funkcjonował częściej.

Zewsząd padają przykłady Paryża i Pragi, czy nawet Berlina, gdzie rzeki stano-wią część całego systemu kulturalno-rekreacyjno-społecznego, a nawet komunika-cyjnego miasta.

Problem w tym - a o tym nie mówi już nikt - że Warszawa na razie jeszcze nie może liczyć na ruch turystyczny porównywalny z innymi stolicami europejskimi. Sama możliwość zjedzenia kolacji na łódce tego nie zmieni. Trzeba myśleć przede wszystkim o warszawiakach, jako odbiorcach wiślanej oferty. Dlatego też realizo-wane w ramach Fundacji AVE projekty, wspierane przez miejskie biura, cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Do systematycznych spływów kajakowych i wod-niackich obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego, która zawsze przyciąga rzesze uczestników i mediów, od tego sezonu dołączają nadwiślańskie biesiady muzyczne.

Bartłomiej Włodkowski
avetki@wp.pl

Pierwsza nadwiślańska biesiada muzyczna odbyła się 30 maja na brzegu w oko-licach ul. Mehoffera. Przy wspaniałej pogodzie, przy blasku ogniska do późnej nocy snuto opowieści o dawnych czasach: o XVII i XVIII w., kiedy nad Wisłą wolny czas spędzała głównie służba i fornale, o paradach flisackich z ogniskami, o wioślarzach w cylindrach, o kryształowo czystej Wiśle lat 30-tych, o plaży braci Kozłowskich, gdzie Wiech przeżył niezbyt chlubną przygodę z roznegliżowanym kolegą, o sko-kach na główkę z mostu Kierbedzia, o wielkich powodziach na Białołęce, o wojen-nych przeprawach zamarzniętą Wisłą...

Nie zabrakło śpiewania, choć czasem trudno było zagłuszyć odgłosy trwającej w sąsiedztwie innej "biesiady", suto zakrapianej alkoholem, zorganizowanej przez młodych ludzi, którzy urządzili zawody w rzucaniu pustych butelek po piwie do rze-ki...

Kolejne spotkania 13 i 21 czerwca o godz. 19. Zainteresowanych udziałem pro-simy o kontakt telefoniczny z Fundacją AVE: 0-600-495-790, 022 402-25-51. Po-szukiwane są też osoby, które zechciałyby opowiedzieć ciekawą historię ze swojego życia, której bohaterką będzie Wisła.

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024