Wiadukt na Mehoffera to bubel?
17 grudnia 2010
Mieszkańcy są załamani. Wiadukt przy Mehoffera nie będzie miał wind ani schodów. - To bubel! - przyznają to nawet urzędnicy. Jednak w projekcie nie można nic już zmienić, bo zabraniają tego przepisy unijne.
Będzie (nie)bezpiecznie?
Dotychczas zgodnie z przepisami pociągi w okolicach przejazdów kolejowych nie mogły rozwijać dużych prędkości. - Po zakończeniu modernizacji linii kolejowej z Warszawy do Gdyni, nowoczesne pociągi będą kursowały z prędkością powyżej 160 km/h - zapowiadają kolejarze. - Wiadukty na pewno zminimalizują liczbę wypad-ków kolejowo-drogowych - przekonuje Łukasz Derylak z wydziału prasowego Pol-skich Linii Kolejowych. Jednak nie wszyscy podzielają jego zdanie. - Brak schodów będzie prowokował do wchodzenia na tory - uważa wiceburmistrz Białołęki Piotr Smoczyński. Nawet ogrodzenie torów siatką nic nie da, bo ludzie będą robić dziury w ogrodzeniu, żeby mieć wygodniej. Czy coś ich powstrzyma? - pyta retorycznie Smoczyński.PLK się tłumaczy...
- To prawda. Brak wind i schodów bardzo skomplikuje nam przejście na drugą stro-nę torów. Będziemy musieli chodzić długim zjazdem wiaduktu albo do stacji Chosz-czówka, żeby dostać się na drugą stronę torów. Przepust dla zwierząt, z którego od biedy da się korzystać latem, teraz jest zasypany śniegiem, a po deszczach stoi w nim woda. Poza tym ma zaledwie 1,50 m wysokości. Niektórzy na pewno znajdą sobie alternatywne rozwiązanie... Zobaczymy, co wtedy kolejarze powiedzą, gdy będzie dochodzić tu do wielu wypadków. A może da się to jeszcze wszystko jakoś odkręcić? - zastanawiają się mieszkańcy. - Nie będzie żadnych zmian w projekcie - rozwiewa wszelkie wątpliwości Robert Kuczyński, rzecznik PLK. Według przedsiębiorstwa na wiadukcie nie ma potrzeby montowania schodów ani wind, bo nie prze-widuje się tu ruchu pieszego, ani nie ma tu peronu...Za późno na zmiany
- To jakaś bzdura! Urzędnicy z PLK chyba nigdy tu nie byli, skoro uważają, że schody są niepotrzebne... - mówią rozgoryczeni mieszkańcy. Wygląda na to, że PLK stawia bubel i nikt nie reaguje - uważają mieszkańcy.- Budowa wiaduktu jest współfinansowana przez Unię Europejską, a przepisy unijne nie zezwalają na ingerencję w projekt jeszcze przez pięć lat po wykonaniu inwestycji, inaczej stracimy dofinansowanie, więc już za późno na zmiany - twierdzą urzędnicy. A może jest jeszcze jakaś nadzieja? - Przyjrzę się sprawie, poproszę PLK o wyjaśnienia - obiecał "Echu" poseł PO Krzysztof Tyszkiewicz.
- Jak to jest? Przecież jeszcze nawet nie wbito łopaty. Alarmujemy przed roz-poczęciem budowy - mówi jeden z mieszkańców. - Jeżeli przepisy unijne pozwalają na budowanie bubli, to chyba należy je zmienić. Nie może być tak, że PKP i Unia uzyskują swoje cele kosztem mieszkańców, a podatnicy zapłacą drugi raz za przebudowę wiaduktu.
Marzena Zemlich