Wciąż brak ekranów w Płudach i Choszczówce. Dlaczego?
22 maja 2014
Mieszkańcy Choszczówki i Płud od dwóch lat starają się o zamontowanie ekranów, które zmniejszyłyby uciążliwość hałasu powodowanego przez pociągi. Po modernizacji torów składy jeżdżą nawet trzykrotnie szybciej. - PKP zasłania się procedurami, a nasze małe dzieci budzą się w nocy z płaczem - opowiada Mariola Olszewska.
- Wcześniej ta prędkość wynosiła 40-60 km/h. Obecnie hałas nie pozwala nam normalnie funkcjonować np. spać i wypoczywać. Nasze małe dzieci budzą się w nocy z płaczem, przy każdym przejeżdżającym składzie, który powoduje też dodatkowo drgania podłoża do 200 m od linii kolejowej - tłumaczy Mariola Olszewska. Dodaje, że w domach położonych wzdłuż linii kolejowej już widoczne są skutki tych drgań: pęknięcia np. ścian, okien.
Może za dwa lata...
Zapytaliśmy PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. o to, dlaczego wciąż nie ma ekranów w najbardziej newralgicznych miejscach. - Zgodnie z warunkami decyzji środowiskowej, w celu dokładnego zbadania akustycznego oddziaływania przebudowanej linii kolejowej E-65 na zabudowę chronioną, zostanie wykonana analiza porealizacyjna. Pomiary wykonane przy Zawiślańskiej wykazały przekroczenie dopuszczalnego poziomu hałasu kolejowego - mówi mazowiecki inspektor ochrony środowiska Adam Ludwikowski. Zostanie ona wykonana po upływie roku od oddania do użytkowania wszystkich obiektów na terenie województwa mazowieckiego z przedstawieniem jej wyników w terminie 18 miesięcy. Przewidywany termin oddania do użytkowania linii kolejowej E-65 na Mazowszu to przełom 2014 i 2015 r. - mówi Maciej Dutkiewicz z PKP PLK. Dodaje też, że dopiero jeśli analiza wykaże, że normy hałasu są faktycznie przekroczone, zarządca infrastruktury wprowadzi "działania minimalizujące". Czyli np. zamontuje ekrany.
Mieszkańcy są rozżaleni.
- To absurdalne. Podobne "kwiatki" pojawiły się już przy budowie wiaduktu nad linią kolejową. Wiadukt, który miał poprawić nam życie, nie ma wind ani schodów, nie ma więc możliwości przejścia na drugą stronę torów. Na wiadukcie wybudowano ekrany od strony lasu, zamiast od strony domów. Minęły dwa lata i nikt nie potrafi wyjaśnić dlaczego - mówi Mariola Olszewska.
Normy są przekroczone
Mieszkańcy podkreślają, że więcej już zrobić nie można. Były pisma, petycje, zbieranie podpisów, aż po badania natężenia hałasu. Niestety, ekranów wciąż nie ma, chociaż są dowody na to, że normy są przekroczone. Potwierdził to Mazowiecki Inspektorat Ochrony Środowiska.
- W okresie od 12 do 14 marca WIOŚ przeprowadził pomiary hałasu emitowanego w wyniku funkcjonowania linii kolejowej w pobliżu stacji kolejowej PKP Warszawa-Choszczówka, w punkcie na terenie posesji przy ul. Zawiślańskiej. Wyniki wykazały przekroczenie dopuszczalnego poziomu hałasu kolejowego - poinformował mieszkańców mazowiecki wojewódzki inspektor ochrony środowiska Adam Ludwikowski.
Pomoc mieszkańcom obiecuje Marcin Korowaj.
- Powołałem zespół, którego celem jest ponowne zbadanie tematu. Złożymy w tej sprawie odpowiednie zażalenia do merytorycznych organów - deklaruje.
AS