Wawerski śmietnik krajobrazowy
20 kwietnia 2010
Ponoć śmieci, jakie wyrzuca człowiek, świadczą o nim samym. Co więc można powiedzieć o ludziach wyrzucających swoje śmieci do parku krajobrazowego?
- Pojedyncze papierki, to nic - mówi jeden z naszych czytelników, który za-dzwonił z prośbą o interwencję. - Ale trafiają się całe worki z odpadkami, a jakoś nie spotkałem się z interwencjami straży miejskiej - mówi.
Problem polega na tym, że straż miejska, aby wystawić mandat, musi mieć sprawcę, a złapać kogoś na gorącym uczynku jest niezwykle trudno. Dlatego na ogół odkryte dzikie wysypiska są zgłaszane do służb odpowiedzialnych za utrzy-manie czystości. W tym roku strażnicy na terenie parku interweniowali raptem sześć razy.
- W okolicach ul. I Praskiego Pułku - cztery razy, raz w okolicy ul. Fabrycznej oraz w okolicy ul. Podkowy - mówi Jolanta Borysewicz z biura prasowego straży miejskiej. We wszystkich przypadkach chodziło o dzikie wysypiska śmieci. Strażni-cy zgłosili wszystkie sprawy do ZOM-u. Od dwóch tygodni straż miejska prowadzi wzmożone patrole na terenach leśnych Mazowieckiego Parku Krajobrazowego.
Większym problemem niż interwencje strażników jest jednak nasz stosunek do "śmieciarzy". Czekanie na interweniujących strażników wiele nie zmieni - warto samemu przypilnować, czy nasz sąsiad nie podrzuca swoich odpadków do lasu. Nie wahajmy się sami interweniować, oczywiście w granicach rozsądku. Zrzucanie od-powiedzialności za swoje sąsiedztwo na innych też nie jest dobrym stanowiskiem obywatelskim.
(wt)