Wawerska komunalka
25 października 2011
Wawer nie jest jedyną dzielnicą Warszawy borykającą się z problemem braku mieszkań komunalnych. Pod względem struktury zabudowy wielo- i jednorodzinnej Wawer różni się jednak znacznie od pozostałych rejonów stolicy.
Trudno poddać całkowitej krytyce koncepcje budownictwa komunalnego, jednak szpecenie blokami osiedli, które nie mają i nigdy nie miały charakteru bokowiska, jest co najmniej kontrowersyjne. Ponadto specyfika tego typu blokowisk stwarza szereg niezwykle skomplikowanych i trudnych problemów o charakterze społecznym.
Czy potrafią zadbać?
Przykładem, który jak w soczewce skupia całą problematykę życia w "komunalce" jest powstałe niedawno osiedle przy ulicy Włókienniczej i Ciepielowskiej. Do 160 nowych, nieźle wyposażonych mieszkań, klucze miały dostać rodziny, co do których istnieje pewność, a przynajmniej duże prawdopodobieństwo, że w odpowiedni sposób zadbają o zajmowany lokal, a i estetyka oraz porządek na całym osiedlu nie będą im obojętne. Sytuacja jednak daleka jest od ideału, co jest skutkiem niedoskonałości procedury weryfikacji przy przyznawaniu tego typu mieszkań.Charakter oraz wielkość tego typu osiedli sprawia, że istnieje potrzeba systemowego rozwiązania kwestii zapewnienia bezpieczeństwa i porządku. Mowa tu przede wszystkim o szeroko pojętym monitoringu (w tym patrolach odpowiednich służb) nie tylko samego osiedla, ale i terenów bezpośrednio do niego przyległych. Częstym problemem związanym z funkcjonowaniem tego typu skupisk ludzi jest zakłócanie spokoju, w godzinach wieczornych i nocnych, przede wszystkim przez nieletnią młodzież. Sytuacja, w której młodzi ludzie spędzają wieczory, a niekiedy i całe noce, poza domem, "snując" się po okolicy i hałasując, jest niemożliwa do zaakceptowania. Stan ten nie pozostaje bez wpływu na poczucie bezpieczeństwa na danym obszarze, nie wspominając już o niewywiązywaniu się rodziców z obowiązku sprawowania kontroli rodzicielskiej nad własnymi dziećmi.
Powyższe problemy zostały opisane w wielu pismach do odpowiednich urzędów i instytucji.
Należy mieć nadzieję, że uciążliwości dotyczące funkcjonowania wymienionego osiedla będą z czasem likwidowane. Aby jednak tak się stało, potrzebna jest wola i determinacja wszystkich odpowiedzialnych za jego istnienie - zarówno samych mieszkańców, jak i władz dzielnicy oraz "zarządzającego" nim Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. Warto wyciągnąć też wnioski na przyszłość i dobrze się zastanowić, zanim realizacja kolejnych tego typu inwestycji dojdzie do skutku.
Bartłomiej Wesołowski