Warzywniak daje radę. Internauci pomogli
13 kwietnia 2017
- Chciałem podziękować wszystkim, którzy mnie wsparli. Czy pisząc o moim sklepie w Internecie, czy robiąc zakupy. To była ważna pomoc w trudnym momencie - mówi właściciel budki.
O tej historii z Dąbrówki Wiślanej pisaliśmy kilka tygodni temu. Właściciel warzywniaka na rogu ulic Mikołaja Trąby i Aluzyjnej w obliczu sprzedażowego bezruchu zamierzał zamknąć biznes. Miało to nastąpić na początku kwietnia. Pytany o powody umiarkowanego ruchu w swoim sklepiku Mikołaj Tarczyński podawał kilka przyczyn. Za najważniejszą uznał konkurencję dyskontów, w których zaopatrują się mieszkańcy osiedla. To była jedna grupa, która go omijała. Kolejni to ci, którzy po prostu nie wiedzieli, że taki sklepik funkcjonuje. Chociaż wydawałoby się to dziwne - budka jest dobrze widoczna i sąsiaduje z pętlą autobusową. Kolejni nieobecni to - jak sądzi - ci, którzy nie wiedzieli, że zmienił się właściciel, a pod zarządem poprzedniego podobno miejsce nie cieszyło się dobrą renomą. Ile by nie było przyczyn - ich suma wydawała się składać na niemal nieuchronny finał w postaci zwinięcia działalności. Wtedy na scenę wkroczyli internauci z lokalnych facebookowych grup. Podkreślając, że poziom obsługi i oferta warzywniaka trzymają poziom, zachęcali do robienia tam zakupów i wspierania drobnego przedsiębiorcy przegrywającego walkę z wielkimi sieciami.
"Lubię to" nie wystarczy
Czy internetowy zryw pociągnął za sobą realne działania? Od kliknięcia "lubię to" do wyjazdu na niemal koniec dzielnicy droga jest długa. Okazuje się jednak, że im bardziej akcja się rozkręcała, tym szybciej rosła liczba klientów osiedlowego warzywniaka.
- Próbowałem obliczyć, ilu klientów mi przybyło. No i jest wyraźna różnica. W każdym razie dla mnie odczuwalna - cieszy się pan Mikołaj. Szacuje, że kupuje u niego średnio 7-10 osób dziennie więcej niż w czasach, gdy myślał o zakończeniu działalności.
- Chciałem podziękować wszystkim, którzy mnie wsparli. Czy pisząc o moim sklepie w Internecie, czy robiąc zakupy. To była ważna pomoc w trudnym momencie - mówi. Jednak w tym biznesie sukces nie jest dany raz na zawsze. Konkurencja nie śpi, a sklepy wielkopowierzchniowe nie znikną nagle z tras dojazdowych. Czy lokalny sklepik zdoła się wyróżnić i wygra na tym trudnym rynku? O tym zdecydują sami klienci.
(AS)