Warszawski radny gangsterem. O kim mowa?
31 października 2014
Jedna z najbarwniejszych i najgroźniejszych postaci historycznych związanych z XX-wieczną Wolą odchodzi w zapomnienie. Kto pamięta jeszcze o Tacie Tasiemce, wolskim Vito Corleone?
- Tata Tasiemka? - powtarza pytanie spotkana koło Kercelaka młoda mieszkanka Chłodnej. - Nic mi to nie mówi. Może to jakiś aktor?
Nie aktor, ale gangster, który pod koniec lat 20-tych założył bandę, która sprawowała nieoficjalną kontrolę nad jednym z największych bazarów Europy, który mieścił się na Kercelaku. Gang Taty Tasiemki wymuszał od handlarzy - zwłaszcza żydowskich - haracze. Co ciekawe działalność przestępczą zgrabnie łączył z samorządową, bo od 1927 r. sprawował funkcję radnego Warszawy a później startował nawet w wyborach parlamentarnych.
- Nie, nie słyszałem o takiej osobie - mówią inni młodzi mieszkańcy Woli, zapytani o Tatę Tasiemkę.
Początek lat 30-tych przyniósł upadek radnego-gangstera. Postawiony przed sądem, skazany na dwa lata więzienia i pozbawiony praw publicznych trafił do celi, z której... wyszedł po roku, ułaskawiony przez prezydenta Ignacego Mościckiego. Aresztowany przez nazistów trafił na Pawiak, a później do obozu koncentracyjnego na lubelskim Majdanku, z którego już nigdy nie wyszedł. Dlaczego? Nie wiadomo. Podczas II wojny światowej Tata Tasiemka próbował odkupić swoje winy jako żołnierz Podziemnego Państwa Polskiego. Aresztowany przez nazistów trafił na Pawiak, a później do obozu koncentracyjnego na lubelskim Majdanku, z którego już nigdy nie wyszedł. Naprawdę nazywał się Łukasz Siemiątkowski.
DG