Urządzą Stawy Brustmana na nowo. "W Warszawie brakuje rechotu żab"
20 stycznia 2022
Gdy powstawały, Stanisław Moniuszko był niemowlakiem a Juliusz Słowacki obchodził dziesiąte urodziny. Stawy na Wawrzyszewie mają już ponad dwieście lat.
Stawy Brustmana zostały wytypowane przez Zarząd Zieleni jako jedna z pięciu lokalizacji projektu "Szuwar Warszawski", którego zadaniem będzie przywrócenie zbiornikom i ciekom wodnym "naturalnego stanu". Warto przypomnieć, że stawy na Wawrzyszewie są w całości dziełem człowieka, stworzonym dwa stulecia temu. Mówienie w ich przypadku o "naturalnym stanie" jest więc absurdem.
Krótka historia Stawów Brustmana
Za symboliczną datę powstania Stawów Brustmana można uznać rok 1819. Część terenu dzisiejszego Wawrzyszewa przeszła wówczas we władanie Instytutu Agronomicznego, będącego poprzednikiem dzisiejszej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Agronomowie zdecydowali się na przeprowadzenie prac melioracyjnych, podczas których utworzono istniejące do dziś stawy.
- Wawrzyszew składał się, gdy go do Instytutu włączano, w połowie z szczernego piasku, w połowie z bagnistych pastwisk - pisały 17 maja 1826 roku "Rozmaitości Warszawskie". - Naypierwey więc zaięto się wysuszeniem bagien, skąpaniem pastwisk mokrych i zatamowaniem wydem piasczystych. Roboty te iuż prawie zupełnie są ukończone.
W miejscu dzisiejszych bloków hodowano w 1826 roku 50 krów i 720 owiec, w tym 100 merynosów, chwalonych za znakomitą jakość wełny. Równolegle trwała budowa młockarni i młyna "do tarcia kości na proch nawozowy". Specjalnie z Prus sprowadzono specjalistę, który założył na Wawrzyszewie fabrykę tzw. poudrette, czyli nawozu z... ludzkich odchodów. Od czasu do czasu nad malowniczymi stawami odbywały się targi rolne, podczas których prezentowano nowoczesne maszyny. Gdy wokół powstały bloki, Stawy Brustmana stały się sercem jednego z najpopularniejszych terenów rekreacyjnych w dzisiejszej dzielnicy Bielany. W 2019 roku zostały wpisane do rejestru zabytków.
Usłyszeć rechot żab
Z zapowiedzi Zarządu Zieleni wynika, że działania realizowane w ramach projektu "Szuwar Warszawski" będą mieć bardzo duży wpływ na kształt Stawów Brustmana. Planowane jest miejscowe rozbetonowanie i złagodzenie skarp, stworzenie "wypłyceń" czy "odtworzenie naturalnej roślinności", cokolwiek miałoby to oznaczać w przypadku sztucznie stworzonych zbiorników wodnych.
- Obecnie wchodzimy w najważniejszy etap projektu, czyli odtworzenie stref naturalnej roślinności i szuwarów w wybranych zbiornikach wodnych na terenie Warszawy, w których obserwujemy zanikanie chronionych gatunków zwierząt - zapowiadał w ubiegłym miesiącu Łukasz Poławski z Zarządu Zieleni. - Chcemy poprawić jakość tych siedlisk i chronić różnorodność biologiczną. Chodzi szczególnie o płazy, których brak wskazuje na degradację ekologiczną danego terenu. Ich wymieranie obserwowane jest niestety w miastach na całym świecie. W Warszawie mamy jeszcze miejsca, gdzie możemy usłyszeć rechot żab i mamy nadzieję, że dzięki temu projektowi będzie ich coraz więcej.
(dg)