Do sąsiada, który o drugiej w nocy ćwiczy na basie. "Pierwszy riff świetny, drugi też spoko"
3 marca 2021
Zakłócanie ciszy nocnej potrafi być uciążliwe, zwłaszcza w blokach. Zazwyczaj, aby doprowadzić do uciszenia niesfornego sąsiada wzywamy policję. Niektórzy starają się załatwić sprawę bez konieczności wizyty mundurowych.
- Do sąsiada, który gra na basie między drugą a trzecią w nocy. Pierwszy riff, który grałeś najlepszy, drugi też spoko, trzeci najsłabszy, ale słychać, że jeszcze ćwiczysz i idzie ku lepszemu. Jeśli musisz grać w nocy, spróbuj do wzmacniacza podłączyć słuchawki. Jeśli nie masz słuchawek, ustaw equalizer na same wysokie tony, bo niskie rozchodzą się po żelbetonowej konstrukcji naszego bloku szybciej niż moda na fidget spinner w 2017. Jeśli nie masz equalizera, zrzucimy się na słuchawki. Błagam nie graj w nocy. Dziękujemy".
W postscriptum dołączona została lista życzeń utworów do grania w dzień, a na niej "Rush", "Dream Theater" i "Anesthesia". Taka prośba do sąsiada, która pojawiła się na jednej z klatek schodowych, opublikowana została w facebookowej grupie dla mieszkańców Targówka wywołując żywą dyskusję.
"W końcu się nauczy i będzie lepiej"
- Jakby szukał dodatkowego gitarzysty, to ja chętny - skomentował żartobliwie pan Patryk. - No i gdzie tu sprawiedliwość? Jedni mają sąsiada, co tnie na basie, a mi się musiał trafić sąsiad skrzypek akurat - komentuje facebookowy wpis pani Eliza.
- U mnie sąsiad piętro wyżej uczy się grać na gitarze. Nie do wytrzymania. Jedyna nadzieja, że w końcu się nauczy i będzie lepiej - przekonuje pani Dorota.
- Też się uczę grać, bo mam gitarę, ale jeśli to robię, to maksymalnie do dwudziestej, bo wiem, że ludzie potrzebują odpocząć. Szanuję ciszę i spokój w godzinach nocnych - dodaje pani Katarzyna.
"Biedny Freddie w grobie się przewraca"
- Za czasów mojego grania w bloku nie było miłych kartek, tylko jogurty, pomidory, ziemniaki i inne rzeczy, które lądowały na parapetach i oknach - wspomina pan Daniel. - Mam sąsiada, piętro niżej, który tak kaleczy, że ściany pękają, a woda w kaloryferach się gotuje. Śpiewa jakby pies ujadał, coś tam brzdąka na gitarze elektrycznej i teraz jeszcze doszły klawisze. Non stop katuje Queen, jakby mu się płyta zatrzymała, a biedny Freddie pewnie w grobie się przewraca. Może też wywieszę mu karteczkę - zastanawia się pani Marta.
(DB)