Walczą o kiosk z alkoholem. Petycję podpisało 1000 osób
11 marca 2019
Mikroprzedsiębiorca kontra interes społeczny, czyli awantura wokół kiosku położonego u zbiegu Łodygowej i Radzymińskiej.
- Proszę o pomoc w życiowej dla mnie i istotnej dla społeczności lokalnej sprawie utrzymania pawilonu handlowego u zbiegu ulic Łodygowej i Radzymińskiej. Obecnie prowadzone są tu prace projektowe w zakresie aranżacji terenów zielonych. Zarząd Zieleni m.st. Warszawy zaplanował usunięcie istniejącego od ośmiu lat pawilonu handlowego, którego jestem właścicielką i na który mam wszystkie legalnie wydane przez poszczególne instytucje pozwolenia. Chce tu usytuować tzw. park kieszonkowy, obejmujący kilka drzewek i jedną, dwie ławeczki. Oficjalnie ma to być miejsce oczekiwania na autobus dla pasażerów pobliskiego przystanku komunikacji miejskiej, znajdującego się ponad 70 m od planowanych ławek - pisze do nas pani Agnieszka.
Za kioskiem ponad tysiąc osób
- W trakcie konsultacji społecznych przekazaliśmy władzom miasta stanowisko okolicznych mieszkańców i klientów wnioskujących o pozostawienie potrzebnego, w ocenie społeczności lokalnej, punktu handlowego - kontynuuje pani Agnieszka i na dowód przedstawia nam petycję o pozostawienie kiosku, pod którą podpisało się ponad 1000 osób. - Jednakże to stanowisko może być zignorowane, gdyż już nawet obecna na spotkaniu radna dzielnicy Targówek (Katarzyna Górska-Manczenko - przyp. red.) uważa opinię części społeczeństwa żądającego pozostawienia dobrze służącego ludziom pawilonu jako niepotrzebny "opór mieszkańców", a nie ich realny głos - przekonuje nas pani Agnieszka, która zapewnia, że w punkcie sprzedawana jest głównie prasa, bilety, gazety i wyroby spożywcze.
"Kiosk stwarza patologie"
- Absurd. Tam jest sprzedawany przede wszystkim alkohol - kontrargumentuje radna Katarzyna Górska-Manczenko i dodaje, że sam kiosk można by przenieść nieopodal, do pustego pawilonu przy Łodygowej. Podkreśla, że jest to jedyny punkt ze sprzedażą alkoholu w tej okolicy i w takiej formie stwarza on patologie, a niektórzy mieszkańcy boją się wychodzić na spacer po zmroku.
- Likwidacja kiosku jest decyzją przede wszystkim Biura Architektury i Planowania Przestrzennego. Uważam, że każda zieleń w tym miejscu jest na wagę złota, więc popieram ogród kieszonkowy w tym miejscu. Mieszkańcy uważają, że problemem jest alkohol wokół sklepu - przekonuje Górska-Manczenko.
Jeden z protestujących podkreśla jednak, że każdy ma prawo do swobodnego korzystania z wolności gospodarczej, szczególnie jeśli otrzymał odpowiednie zezwolenia, a w tym przypadku koncesję na sprzedaż alkoholu. - Również za zaśmiecanie terenu, czy zakłócanie porządku publicznego przez spożywających alkohol nie należy obarczać winą właściciela tego pawilonu. Od pilnowania porządku są bowiem odpowiednie służby, jak straż miejska czy policja - argumentuje pan Piotr.
Będzie park... kieszonkowy
Póki co, Zarząd Dróg Miejskich wydał zezwolenie pani Agnieszce na prowadzenie działalności do końca maja br. - Wskazany termin stanowi czas niezbędny do usunięcia obiektu z pasa drogowego w celu budowy parku kieszonkowego u zbiegu ul. Radzymińskiej i ul. Łodygowej. Zarząd Dróg Miejskich realizuje zadania mające na uwadze interes społeczny, który stanowi cel nadrzędny nad partykularnym interesem strony - czytamy w uzasadnieniu decyzji ZDM o likwidacji kiosku. Wygląda zatem na to, że los pawilonu handlowego pani Agnieszki jest już przesądzony...
(DB)