"W nocy ktoś szarpał za klamkę". Włamań więcej niż rok temu
19 sierpnia 2020
Zamykajcie mieszkania na klucz - alarmują sąsiedzi. Włamywacze wykorzystują starą metodę "na klamkę", by niepostrzeżenie wynieść coś z przedpokoju.
Łapią za klamkę, wchodzą do mieszkania, chwytają wartościowy przedmiot z przedpokoju i wychodzą. Przyłapani twierdzą, że "pomylili mieszkania" lub podają się za kominiarzy. W ten sposób złodzieje sprawdzają obecność domowników w mieszkaniu. Najczęściej próbują w nocy, choć czytamy też o kradzieżach w godzinach porannych, kiedy ludzie szykują się do pracy.
Stare i znane metody
- Uważajcie na mieszkania, przed chwilą na Mehoffera 70 ktoś dwa razy łapał za klamkę. Strach mnie sparaliżował - przestrzega mieszkanka Białołęki. Najczęściej jest to cicha i powolna próba otwarcia drzwi, rzadziej agresywne szarpanie. Choć metoda ta jest znana i niestety praktykowana od dawna, drzwi do bloku często pozostawiamy otwarte, co znacznie ułatwia włamanie.
Na Facebooku mieszkańcy informują się wzajemnie o podejrzanych "kominiarzach" widzianych na Odkrytej, Kowalczyka i Erazma z Zakroczymia. Zdarzają się domofony-widmo. - Po podniesieniu słuchawki nikt nie odpowiada - pisze mieszkanka z Erazma. Jak twierdzą sąsiedzi, ochrona osiedla rzadko kiedy reaguje na skargi mieszkańców, podobnie policja.
Włamań jest więcej
Ze statystyk Komendy Stołecznej Policji wynika, że w czerwcu br. stwierdzono 3369 przypadków kradzieży z włamaniem. To o 102 przypadki więcej, niż w czerwcu minionego roku. Jak uchronić się przed nieproszonym gościem? - Zawsze zamykajmy za sobą drzwi do bloku i mieszkania. Nie wpuszczajmy "ulotkarzy", ani "kominiarzy", jeśli nie zapowiedzieli wizyty wcześniej. Nie pozostawiajmy cennych przedmiotów w przedpokoju, gdyż właśnie na takie łupy (torebka, plecak, klucze, portfel) liczą złodzieje - radzi policja.
(kb)