W autobusach i tramwajach znów tłoczno. Pasażer: "Ten limit to absurd"
6 maja 2020
Rządowy limit liczby pasażerów odbija się czkawką w komunikacji miejskiej. Rośnie liczba niemal pustych, oficjalnie "przepełnionych" pojazdów.
Środa, godziny porannego szczytu. Jak na warszawskie standardy tramwaj jest prawie pusty, ale zgodnie z rządowymi wytycznymi..
"Usiadł za mną i nie chciał się przesiąść". Jakie odległości należy zachować w autobusie?
W komunikacji miejskiej obowiązuje niski limit pasażerów - to wie już chyba każdy. Ale czy obowiązuje także obowiązek zachowania odstępu?
. przepełniony. To skutek wprowadzonych w marcu obostrzeń, regulujących liczbę pasażerów.
Trochę matematyki
Przypomnijmy: zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem ministra Łukasza Szumowskiego liczba pasażerów w komunikacji miejskiej jest uzależniona od liczby siedzeń. Przykładowo, jeśli w autobusie lub tramwaju jest 30 foteli, limit wynosi 15 osób, a jeśli miejsc siedzących jest 24 - limit to zaledwie tuzin.
- Nie wiem kto wymyślił ten limit, ale raczej nie jeździ komunikacją - mówi pasażerka napotkana w tramwaju z Tarchomina na Młociny. - Tu jest mnóstwo miejsca. Limit 15 czy 16 osób w takim wielkim tramwaju to jakiś kompletny absurd.
Normalność wraca
Po majówce na ulice Warszawy zaczęła wracać normalność - nie "nowa", jak chciałby premier, ale jak najbardziej stara. W tramwajach i autobusach znów robi się tłoczno, a ulice zaczynają się korkować. W poniedziałek w aż 280 pojazdach komunikacji miejskiej stwierdzono rzekome "przepełnienie", które w pięciu przypadkach doprowadziło do zatrzymania pojazdu i w rezultacie opóźnienia.
W ilu nie zostało oficjalnie zgłoszone? Nie wiadomo. Słowami komendanta głównego policji gen. Jarosława Szymczyka, który w marcu zapowiedział "naprawdę restrykcyjne" kary za przekroczenie limitu pasażerów, nie przejmuje się już chyba nikt. Zapełnienie komunikacji miejskiej wzrosło skokowo po tym, jak rząd zezwolił na otwarcie centrów handlowych - nie tylko z powodu klientów, ale również tysięcy pracowników.
Według stanu na 6 maja wirusa SARS-CoV-2 stwierdzono u 14.647 Polaków, co stanowi 0,04% (cztery dziesiąte promila) ludności kraju. Oficjalnie z powodu koronawirusa zmarły 723 osoby.
(dg)
.