Uwaga bubel! Z cmentarza prosto pod rower
20 sierpnia 2014
Droga rowerowa, biegnąca ulicą Odrowąża wzdłuż muru cmentarza Bródnowskiego, to jeden z niezliczonych w Warszawie bubli dla rowerzystów.
Cmentarz Bródnowski należy do najliczniej odwiedzanych nekropolii w Polsce. Głównie przez seniorów. Niestety droga rowerowa wzdłuż jego południowo-zachodniego muru została poprowadzona tak, że prawie co weekend - gdy brama jest otwarta a ruch rowerowy spory - dochodzi tu do potrącenia. Jaki jest problem? Otóż osoby wychodzące przez bramę i chcące przekroczyć drogę rowerową mają zerową widoczność, a także brak jakiejkolwiek informacji, że właśnie na nią wchodzą. Z kolei rowerzyści mają w tym wypadku pierwszeństwo, ale również nie są w żaden sposób informowani o bardzo niebezpiecznym miejscu.
- Droga rowerowa przy Odrowąża nie jest ani dobrze zaprojektowana, ani jej stan nie jest idealny - przyznaje Artur Tondera, kierownik sekcji ruchu rowerowego w Zarządzie Transportu Miejskiego. - Niestety, potrzeb rozbudowy infrastruktury rowerowej jest tak wiele, że nie jesteśmy w stanie odnowić szybko każdej takiej drogi rowerowej. Jest niestety trochę tras rowerowych w gorszym stanie, gorzej zaprojektowanych i to nimi musimy zająć się w pierwszej kolejności. Mówię to z bólem serca, bo sam mieszkam na Targówku i oczywiście chciałbym mieć "u siebie" jak najlepszą infrastrukturę.
- Układ drogi rowerowej został dostosowany do układu przystanku autobusowego i uwzględnia konieczność zapewnienia miejsca pod stragany targowe - twierdzi tymczasem Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
Zgodnie ze strategią transportową Warszawy droga rowerowa na Odrowąża jest uznawana za część trzykilometrowego korytarza łączącego Targówek z Żeraniem. Do 2020 r. asfaltowa droga rowerowa ma pojawić się na jego brakującym odcinku między Bazyliańską a północną obwodnicą ekspresową (Trasą Toruńską). Rowerzystów do tego czasu na pewno przybędzie, przybędzie także grobów na cmentarzu Bródnowskim i odwiedzających je osób, ale modyfikacja przebiegu obecnej trasy nie jest planowana. A szkoda, bo oba potencjalne rozwiązania problemu wymagają użycia... farby.
Wystarczy odrobina dobrej woli
Pierwsze rozwiązanie polegałoby na zmianie przebiegu drogi rowerowej, tak by w okolicy bramy oddalała się ona od muru. Zadowoleni z takiego rozwiązania powinni być przycmentarni handlarze, którzy mogliby ustawiać się ze straganami przy samej bramie. Drugą opcją - lepszą zarówno dla rowerzystów, jak i pieszych - byłaby całkowita likwidacja dziurawej i krzywej drogi z kostki bauma, przekształcenie jej w chodnik i wytyczenie pasów w jezdni, która jest w tym miejscu wystarczająco szeroka. Żadna przebudowa nie jest konieczna, bo o tym, co jest drogą rowerową a co chodnikiem, decydują znaki, a nie kolor betonowej kostki.
Po naszej interwencji ZDM obiecał przekazanie uwag miejskiemu inżynierowi ruchu. Zobaczymy, co z tego wyniknie...
DG