Uszy na Komunię
4 maja 2005
Maj to czas Komunii. Zacierają ręce producenci i sprzedawcy rowerów, drogich zabawek, sukienek, garniturków, torebeczek, fotografowie i fryzjerzy. Do tej grupy dołączają w tym roku chirurdzy przeprowadzający operacje plastyczne. Od lat na łamach prasy, głównie katolickiej, toczy się dyskusja na temat komercjalizacji Pierwszej Komunii Świętej. Księża rozkładają ręce i mówią, że walka z tym zjawiskiem, to walka z wiatrakami. W tym roku do wszystkich pozareligijnych zjawisk towarzyszących dziewczynkom i chłopcom doszły operacje plastyczne - graniczące z geniuszem niezrozumienia istoty Komunii.
- Pierwsza Komunia jest zjawiskiem masowym - mówi młoda matka z Tarchomina. - Dotyczy zarówno dzieci wychowywanych przez rodziców głęboko i mądrze wierzących, jak również wierzących w sposób spłycony, a także w ogóle niewierzących. Trudno się zatem dziwić, że większość z nich nie rozumie istoty tego dnia i w przededniu przyjęcia Boga przez ich dziecko, chce poprawiać jego dzieło. Pretensje można mieć jedynie do kościoła, bo nienależycie przygotowuje do tego wielkiego wydarzenia w życiu każdego dziecka. Za słabo walczy z komercjalizacją i rewią mody. Zresztą co się dziwić, skoro komunie, to dla samego kościoła okazja do zarobienia. Spotkałam się z sytuacją, że kościelny z tacą przeszedł się pomiędzy dziećmi, które przed chwilą przyjęły Pierwszą Komunię. Te w popłochu przerywały modlitwę, wstawały z klęczek i biegły do rodziców po pieniądze. Można powiedzieć, że przykład idzie z góry - konkluduje mieszkanka Tarchomina.
Wielu księży i katechetów od lat namawia rodziców do ubrania dzieci w jednolite stroje. - To jednak walka z wiatrakami - mówią. - Nawet, gdy uda się namówić na to rodziców, zawsze znajdzie się kilku, którzy ubiorą dzieci po swojemu.
Czy dziewięciolatka powinna iść do Komunii w pięknie haftowanej sukience, ozdobionej koralikami i falbanami oraz umalowana niczym panna młoda, czy w skromnej (co nie musi oznaczać ponurej i brzydkiej) zaprojektowanej przez rodziców albie? Profesjonalnie wykonany makijaż i fryzura prosto od fryzjera są na porządku dziennym dla przygotowujących się do Komunii młodych dziewczynek. Ostatnio także solarium. Czy słusznie? - zdania są różne, choć wielu rodziców podziela opinię, że dziewczynki wyglądają, jak "stare malutkie". Mimo to rewia mody i makijażu trwa w najlepsze.
Podobnie różne opinie można usłyszeć na temat prezentu, jaki powinniśmy sprawić dziecku z okazji tego święta. Już w kwietniu właściciele sklepów z rowerami, zabawkami, a także komputerami zacierają ręce. Sprzedaż rowerów w okresie komunijnym wzrasta średnio o 30%. Popularne są także hulajnogi oraz złota biżuteria dla dziewczynek. Częstym prezentem są także pieniądze - te cieszą bardziej rodziców niż dzieci. I to nie wszystkich. - Bardzo nie lubię, gdy ciocia czy babcia dają moim dziewczynkom pieniądze - mówi młoda mama - ale to niestety nagminne.
Nie można oczywiście uniknąć porównań "co kto dostał i za ile". Maj to czas frustracji i kompleksów dla wielu gorzej obdarowanych maluchów. Także dla ich rodziców. Coraz częściej więc ci nienajlepiej sytuowani decydują się na kredyt przed komunią, aby stać ich było na prezenty porównywalne z tymi, które dostaną inne dzieci. Ten wyścig nie ma mety.
Czy wszystkie dzieci wiedzą, w jakim sakramencie uczestniczą? W kościele skupiając się na porównywaniu fryzur, falban i biżuterii nie słyszą często słów księdza. Czy wszyscy rodzice w ferworze przygotowań i zakupów pamiętają o przygotowaniu dziecka do przyjęcia najważniejszego sakramentu dla katolików? Czy znajdą czas, aby wytłumaczyć im, co to znaczy i dlaczego powinny się cieszyć z przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej? Takie pytania co roku dręczą księży i katechetów.
- Nie należy przesadzać w żadną stronę - mówi tata 7-letniej Marty z Legionowa. - Dziecko w wieku komunijnym jeszcze nie wie, czym jest modlitwa. Ono potrafi wyrażać swoje życzenia, żale i radości, ale czym jest prawdziwa modlitwa zrozumie albo i nie, dużo później, jeżeli w ogóle taka rozmowa z Bogiem będzie mu w życiu potrzebna. Dziecko w wieku komunijnym wyraża więc głównie życzenia o charakterze materialnym. Nie widzę więc niczego niestosownego w tym, by kupić dziecku nowy rower czy komputer, jeżeli rodziców bądź rodzinę na to stać. Jestem natomiast przeciwnikiem strojenia się. Dzieci powinny być ubrane jednolicie. Operacji odstających uszu nie będę komentował. To tak, jakby powiedzieć dziecku "Bóg stworzył cię niedoskonale, ale my to naprawimy". Pomijając kwestię wiary, to zupełnie niewychowawcze.
Rodzice, obdarowujący w ten sposób dzieci, bronią się, że operacja jest sposobem na zakompleksienie maluchów z powodu wyglądu. Opinie są podzielone. Przeważa jednak zdanie, że to nie jest dobry prezent na Komunię.
Pierwsze reakcje po opublikowaniu reportażu o operacjach uszu na Komunie pojawiły się na forum "Echa" już w piątek: "I to wszystko tuż po tym jak cały naród pożegnał swojego Nauczyciela, który pokazywał zupełnie inną drogę życia" - napisała uczestniczka naszego forum. Może rzeczywiście warto się zastanowić, czy Jan Paweł II powiedziałby nam: "Na spotkanie z Chrystusem poprawcie dzieciom uszy"?
KaCha