Straż miejska nie będzie interweniować. Do czasu
dzisiaj, 08:14
Mieszkańcy Dymińskiej 4 od miesięcy proszą o rozwiązanie problemu nielegalnego parkowania. Choć ulica znajduje się w strefie mieszkańca oznaczonej znakiem B-39, miejscowi strażnicy często nie mogą zrobić nic. Co więcej - wszystko wskazuje na to, że przez długi czas wystawiali mandaty... bez podstawy prawnej.
Sporny odcinek to krótka, zamknięta uliczka przeznaczona wyłącznie dla kierowców z abonamentem. Mimo tego codziennie parkują tam pojazdy bez uprawnień, blokując miejsca uprawnionym mieszkańcom.
Traktują uliczkę jako darmowy parking
- Mieszkańcy skarżą się, że wielu kierowców traktuje ten fragment ulicy jako bezpłatną alternatywę wobec strefy płatnego parkowania przy Krajewskiego. Zostawiają samochody na cały dzień, idą do pracy w okolicznych instytucjach albo jadą metrem - mówi radny Łukasz Ostrowski. Dodaje, że mimo licznych zgłoszeń kierowanych do straży miejskiej sytuacja pozostaje bez zmian.
Zdaniem radnego duża część kierowców po prostu nie zauważa obowiązku posiadania abonamentu. - Jedyny znak stoi przy samym wjeździe - wskazuje Ostrowski. Mieszkańcy proszą o częstsze patrole straży i policji - szczególnie rano i po południu, kiedy auta są zostawiane i odbierane.
Straż miejska wystawiała mandaty nielegalnie?
Weryfikując fakty do odpowiedzi na interpelację radnego ustalono, że strażnicy egzekwowali przepisy... niewłaściwej strefy. Chodzi o znak B-39, który tworzy strefę ograniczonego postoju na drodze publicznej i przyległym terenie należącym do WSM Żoliborz II.
Problem w tym, że - jak wyjaśnia naczelnik żoliborskiego oddziału straży miejskiej Romuald Modzelewski - spółdzielnia nie zaakceptowała wprowadzenia tej strefy. Ba! Nawet nie została o niej poinformowana.
Źle ustawione znaki
- Strefa została wyznaczona nieprawidłowo, bo nie wszystkie wjazdy i wyjazdy są oznaczone znakami B-39 i B-40. Do czasu prawidłowego oznakowania działania strażników miejskich w tej sprawie zostają zawieszone - przekazał Modzelewski.
W praktyce oznacza to jedno: kierowcy ukarani mandatem mogą się od niego odwołać, a miejscy urzędnicy muszą poprawić własny błąd. Wysłaliśmy pytania do ratusza Żoliborza - gdy tylko otrzymamy odpowiedź, wrócimy do sprawy.
DB





























































